środa, 27 maja 2015

Majowe zakupy...

Maj to skromniutki miesiąc i pod względem książek, które udało mi się przeczytać, jak i pod względem zakupów książkowych. Usprawiedliwienie jako takie mam, bo maj to głównie miesiąc komunijny, a Adi w tym roku przystąpił właśnie do I Komunii Świętej. Drugi powód to praca. Ciągła... po 8, 10 i 12 godzin. Z utęsknieniem i wyczerpana czekam na urlop letni. Ten niestety dopiero w drugiej połowie lipca.


1. " Nikt nie widział, nikt nie słyszał " Małgorzata Warda
2. " Sekret O'Brienów " Lisa Genova - czyta się...
3. " Dokąd teraz " Iwona Żytkowiak


poniedziałek, 25 maja 2015

[33] " Przy mnie będziesz bezpieczna " Amy Hatvany

Autor: Amy Hatvany
Tytuł: " PRZY MNIE BĘDZIESZ BEZPIECZNA "

Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: Warszawa 2015
Ilość stron: 350

Moja ocena: +5/6
Książka z mojej półki



 " Przy mnie będziesz bezpieczna " trafiła do mnie nie przypadkowo. To kolejna powieść z serii " Leniwa Niedziela " a ja tą serię lubię kompletować ;) Historie są raz lepsze raz nieco gorsze, o czym przekonałam się już kilkakrotnie na własnej skórze. Te, które przypadają mi do serca zostają ze mną na zawsze. Taka właśnie jest ta.
Hannah Scott to kobieta, której los położył kres życiu, które dotychczas wiodła. Jej pragnienie bycia matką zostało zrealizowane kilkanaście lat temu, kiedy na świat przyszła jej córeczka Emily. Zawiązki Hanny kończyły się fiaskiem, ale za wszelką cenę chciała spełniać się w roli rodzica. Starannie wybrała ojca swojego dziecka i poddała się sztucznemu zapłodnieniu. Od tej chwili macierzyństwo stało się najważniejszym darem, któremu poświęciła całą siebie. Jej córka była jej oczkiem w głowie. Dorastające dziecko było jej całym światem. Poukładany świat bohaterki sypie się w jednej chwili, kiedy Emily ulega wypadkowi. Wpada niespodziewanie pod samochód i niestety obrażenia jakim ulega, powodują śmierć dziewczyny. Hannah targając się z myślami w końcu podejmuje decyzję, na prośbę szpitala, by organy jej dziecka zostały przekazane do transplantacji. Chociaż targa kobietą ból i cierpienie, to jednak myśl, że w ten sposób może uratować życie czyjegoś dziecka wpływa na to, że w końcu podpisuje dokumenty o przekazaniu organów.
Rodzina Bellów to ludzie, których poznajemy w momencie, kiedy ich nastoletnia córka jest ciężko chora. Jedynym ratunkiem dla niej jest przeszczep wątroby. Nadzieja pojawia się, kiedy dostają wiadomość o dawcy. Operacja ratuje życie dziewczyny.
Maddie i Olivia rok po operacji zjawiają się przypadkowo w salonie fryzjerskim Hannah, która mimo upływu czasu wciąż bardzo cierpi po stracie ukochanej córki. Rozmowa jaką nawiązują ze sobą kobiety sprawia, ze właścicielka salonu zaczyna powiązywać ze sobą fakty i jest przekonana, że Maddie nosi wątrobę jej zmarłej córki. Boi się jednak wyjawić jak krucha więź je łączy. Maddie żyje tylko dlatego, że Emily umarła.
Hannah zaprzyjaźnia się z Olivią.
Tymczasem poznajemy bliżej Olivię i jej męża, który okazuje się być tyranem. Ten bogaty i wpływowy człowiek znęca się nad nią od wielu lat. Olivia po przeszczepie córki, ma świadomość, że ta wymaga leczenia, a opuszczając męża despotę zostałaby bez wystarczających środków do życia. Maddie zmęczona swoim słabym zdrowiem, jak i problemami, które mają miejsce w domu, a  które ze strachu zarówno ona jak i jej matka skrzętnie skrywają, ucieka w świat internetu...
W powieści poruszanych jest kilka problemów, które wywołują masę uczuć. Współczucie tutaj przeważa... Zarówno kierowane w stronę Hannah, która cierpi po stracie dziecka, jak i do Olivii, która musi znosić upokorzenie i ból, jakie serwuje jej mąż, za zamkniętymi drzwiami w domu, jednocześnie żyjąc cały czas w obawie o zdrowie swojej córki.
W powieści wyraźnie zaznaczeni są bohaterowie ci pozytywni jak i negatywni. To historia która wzrusza i porusza. Autorce udało się nakreślić klimat emocjonalny, który towarzyszy osobie chorej, rodzinie, otoczeniu, po przeszczepie. Amy Hatvany bardzo starała się opisać uczucia wszystkich osób związanych z przeszczepem i udało się jej. Wczułam się w los bohaterów. Fabuła wciągająca, chociaż wydarzenia w całej historii mogą być z góry przewidywalne.
Dodam jeszcze tylko, że urzekła mnie okładka książki. jak zwykle z tej serii dopracowana graficznie, kolorystycznie, która nadaje klimatu przed tym, o czym mogłam poczytać. Polecam książkę.

niedziela, 24 maja 2015

Coś dla DZIECI :)

Końcówka maja, więc myślami jestem już bliżej magicznej daty - 1 czerwca :) Nadchodzący Dzień Dziecka stał się dla mnie natchnieniem, by zmobilizować się w sobie i wreszcie zacząć zamieszczać wpisy również o książkach skierowanych dla tych młodszych czytelników. Czytam przecież i takie książki.
Póki co poniżej mały stosik z literaturą dla dzieci :)
Część  z książek to zakup własny. Biblia to pamiątka po Pierwszej Komunii Adriana, która odbyła się 10 maja :) Pozostałe książki otrzymałam dzięki uprzejmości Pani Adrianny z wydawnictwa SIEDMIORÓG za które bardzo dziękuję :)





1. " Ilustrowana Biblia "
2. " Miasteczko szeptów "
3. " Julia i tajemniczy sklep pana Pokrętły "
4. " Mandale dla dzieci. Zwierzęta " - recenzja TUTAJ
5. " Czworo dzieci i "coś " "
6. " 20 bajek do czytania dzieciom przed snem "
7. " Mały książę "
8. " Artur czarodziej "
9. " Banda Michałka "
10. " opowiem ci o Janie Pawle II "
11. " Za rękę z papieżem "
12. " Pierwsza Komunia z białą kokardą "
13. " Opowieści biblijne "
14. " Ksiądz Twardowski dzieciom. Opowiadania "


 Nałogowo zbieram książki. Już niedługo zrobię wpis z aktualnym zbiorem książek dla dzieci.

piątek, 22 maja 2015

" MANDALE DLA DZIECI. Zwierzęta ". Wesoła zabawa i skupienie w jednym ;)

 Tytuł: " Mandale dla dzieci. Zwierzęta "
Wydawnictwo: Siedmioróg

Moja ocena: +5/6

Dzień Dziecka zbliża się wielkimi krokami. Ostatnio w " łapki " moich dzieci miała okazję wpaść książka przeznaczona właśnie dla nich " MANDALE DLA DZIECI. Zwierzęta ", wydawnictwa SIEDMIORÓG. To ciekawa propozycja na prezent dla dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym.

Na rynku pojawiło się sporo książeczek do kolorowania tego typu, ale ta seria ma wyjątkowo fajne i przyjazne dla oka obrazki, które nie tylko mnie, ale i moim pociechom przypadły do gustu.


Słowo Mandala wywodzi się z tradycji hinduskiej i oznacza " koło życia " , " święty krąg ". To powtarzający się rysunek właśnie na planie koła, które jest symbolem harmonii i doskonałości. Taką precyzją i estetyką charakteryzują się obrazki w tej książeczce. Zawarte są w niej 64 rysunki, które przedstawiają zwierzęta doskonale znane nawet najmłodszym dzieciom, jak i te egzotyczne, a także owady, ssaki, ptaki...

Dzieci z ochotą przystąpiły do kolorowania. Wydawnictwo sugeruje książeczki dzieciom w wieku 3-6 lat, ale i starsze doskonale bawią się przy nich.  Przykładem jest choćby mój syn, który chodzi do II klasy, a którego książka zainteresowała i postanowił również tworzyć barwne wzory ze swoją młodszą siostrą ;).









Co mogę napewno napisać, obserwując moje dzieci przy malowaniu tych obrazków?
Otóż przyłapane zostały na skupieniu uwagi i koncentracji :) Książka zagwarantowała im relaksującą zabawę. To taki trening manualny dla dzieci, który rozwija koordynację ruchową i wzrokową, dzięki powtarzającemu się, konkretnemu wzorowi.
Gotowa mandala dała dzieciom uporządkowany i harmonijny obraz. Dobrze jest mieć pod ręką kredki o różnych odcieniach. Wtedy obrazki są jeszcze bardziej barwne, a oprawione np. w ramkę mogą zdobić pokój dziecka. Ja kilka gotowych prac dzieci zawiesiłam sobie na lodówce w kuchni ;)





Okładka książki jest kolorowa i może stać się inspiracją. Dzieci kolorowały sobie rysunki według własnej wyobraźni. Dobierały barwy samodzielnie, ale wyszperałam i obrazek, gdzie fragment strony tytułowej " Mandale dla dzieci. Zwierzęta" stał się przykładem, do użycia określonych kredek :)



My mamy książkę ze zwierzętami, ale wydawnictwo oferuje również inne książeczki z tej samej serii. Znajdzie się coś i specjalnie dla chłopców, jak i dla dziewczynek:

- " Mandale dla dzieci. Ulubione kolorowanki dziewczynek "
- " Mandale dla dzieci. Ulubione kolorowanki dla chłopców "
- " Mandala dla dzieci. Moje najpiękniejsze kolorowanki "

Warto zwrócić i uwagę na cenę, która jest bardzo przystępna. Kolorowanka do kupienia jest tutaj [KLIK] Polecam :) 



Bardzo dziękuję wydawnictwu SIEDMIORÓG za udostępnienie mi egzemplarza.

piątek, 15 maja 2015

[32] " Ostatnie pięć dni " Julie Lawson Timmer

Autor: Julie Lawson Timmer
Tytuł: " OSTATNIE PIĘĆ DNI "

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: Warszawa 2015
Ilość stron: 431

Moja ocena: 6/6
Książka z mojej półki



Kolejna książka pod patronatem klubu " Kobiety to czytają ". Nieskromnie napiszę, że mam komplet powieści z tym znaczkiem, chociaż jeszcze nie wszystkie z nich zdążyłam przeczytać. Kupuję je w ciemno i bez wahania, bo wiem, że każda z nich wzbudza emocje i porusza trudne, ludzkie tematy.
"Ostatnie pięć dni" wzruszyła mnie. Autorka zafundowała swoim bohaterom nie lada dylematy. Ciężka choroba, granice ludzkiej wytrzymałości, walka i determinacja. To książka o tym, jak zatrzymać osoby najbliższe sercu, ale również o tym, jak pozwolić im godnie odejść na zawsze, w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Mara to kobieta wykształcona, żona i matka adopcyjna. Okazuje się, że w jednej chwili jej szczęście legło w gruzach. Dowiaduje się bowiem o chorobie, która nagle staje na jej drodze i niszczy wszystko. Jej sprawność, godność, jej życie...
Choroba Huntingtona to choroba genetyczna ośrodkowego układu nerwowego. To tzw. Pląsawica. Nieprawidłowe białko gromadzi się w komórkach nerwowych, powodując ich śmierć. Przebieg choroby jest powolny i postępujący. Z czasem pojawiają się zaburzenia mowy i połykania, a chory staje się uzależniony od pomocy innych ludzi. Niekontrolowane ruchy, drżenie nóg i rąk, zaburzenia umysłowe, otępienie, zaburzenia osobowości, depresja, to tylko niektóre objawy choroby. Mara zauważyła niepokojące sygnały i za namową bliskich postanowiła zbadać się. Diagnoza okazała się tą najgorszą z możliwych. Mimo, że miała mnóstwo ludzi wokół siebie, którzy nieśli chęć pomocy, to jednak kobieta podejmuje decyzję o samobójstwie, zanim Huntington odbierze jej resztki godności, świadomości i samodzielności. Zanim jej organizm zostanie całkiem opanowany przez chorobę. Mara żyje w przekonaniu, że jej 5-letniej córce adopcyjnej i mężowi będzie lepiej bez niej. Nie mogła pogodzić się ze zbliżająca się wielkimi krokami niepełnosprawnością. Coraz częściej szwankowała jej pamięć. Miała z nią coraz większe problemy i choć pamięć wewnętrzna jej dokuczała, to w przyjaciołach miała pamięć zewnętrzną. To oni pamiętali za nią i pomagali jej organizować codzienne życie. Wkrótce nie tylko szwankujący umysł dał się bohaterce we znaki. U Mary zaczęły pojawiać się charakterystyczne ruchy, zaprzestawała mieć kontrolę nad swoimi potrzebami fizjologicznymi. Nie chciała tak żyć, toteż zaplanowała jego koniec. Kobietę czytelnik poznaje na pięć dni przed planowanym samobójstwem. 10 kwietnia to data nieprzypadkowa. To jej urodziny... Mara nie potrafiła pogodzić się z utratą niezależności. Dokonała takiego wyboru, biorąc pod uwagę własne uczucia, a usprawiedliwiając się dobrem swojego dziecka i męża. Mara daje sobie jeszcze  czas... Te pięć dni, które planuje krok po kroku, by pożegnać się z bliskimi, rodziną i przyjaciółmi.
Scott to trener koszykówki. Ze swoja żoną Laurie planowali zostać rodzicami. Próby zapłodnienia in vitro kończyły się niepomyślnie. Kiedy tracą nadzieję na to, że zostaną rodzicami, Laurie zachodzi w ciążę, a w tym samym czasie na ich drodze staje ośmioletni Curtis. Jego matka jest narkomanką i Scott wraz z jego żoną decydują się na opiekę zastępczą nad chłopcem. Ta ma trwać przez rok, Za pięć dni chłopiec ma wrócić do swojej matki biologicznej. Z tym faktem nie może pogodzić się mężczyzna, bowiem pokochał on Curtisa  miłością rodzicielską. Laurie ma swój punkt widzenia, jeśli chodzi o adopcję dziecka, kiedy w ich życiu  lada chwila ma pojawić się ich rodzone dziecko.
Głównych bohaterów łączy forum internetowe rodziców adopcyjnych. Mara i Scott nie znają się w realu, ale prowadzą rozmowy, wspierają się nawzajem. Łączy ich internetowa przyjaźń.
" Ostatnie pięć dni " zafundowało mi dawkę emocji, którą zapamiętam na długo. Historia nie należy do łatwych i kończących się happy endem. Byłam ciekawa czy ten akt odwagi Mary dojdzie do skutku i jej plan uda się jej zrealizować. Czytając książkę targały mną różne myśli. Próbowałam się utożsamić z Mary i zrozumieć jej decyzję. Nie wiem czy do końca byłam wyrozumiała wobec bohaterki. Zrobienie takiego czegoś dziecku, mężowi, rodzicom, przyjaciołom jest straszne, ale czy mamy prawo osądzać bohaterkę i jej życie? Tak naprawdę tylko osoba chora wie, przez co przechodzi. Ból, cierpienie, bezsilność wobec kontrolowania własnego ciała.
Próbowałam zrozumieć i Laurie. Razem ze Scottem planowali własne dzieci. Nagle bohaterka stanęła przed nowym punktem widzenia swojego męża, który znacznie odstępował od ich wcześniejszych zamierzeń. Laurie musiała wyznaczyć nowe granice ludzkiej, macierzyńskiej miłości.
Ciekawi, życiowi, bardzo prawdziwi bohaterowie, z którymi wspólnie przeżywa się ich historie. Takie książki czyta się z zaciekawieniem i targającymi emocjami, mieniącymi się całą gamą uczuć. POLECAM powieść. Warto ją przeczytać.


poniedziałek, 4 maja 2015

[31] " Męża poproszę " Matylda Man

Autor: Matylda Man
Tytuł: " MĘŻA POPROSZĘ "

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: Warszawa 2015
Ilość stron: 398

Moja ocena: 4/6
Książka z mojej półki



" Męża poproszę " to książka lekka, której tematem jest poszukiwanie szczęścia i miłości. Jest to o tyle trudne, że główna bohaterka nie może spotkać tego jedynego. Tośka to kobieta przed czterdziestką i wiedzie sobie życie singielki. Jest jej dobrze, tak jak jest, chociaż nie miałaby nic przeciwko, gdyby był ktoś bliski, do kogo mogłaby żywić głębsze uczucie i przy którym będzie miała poczucie bezpieczeństwa. Niby ma za sobą doświadczenia z mężczyznami, ale nie może dopasować do siebie tej drugiej połówki. Szuka i wciąż błądzi. Z nią jest coś nie tak, a może z facetami, których spotyka na swojej drodze. Szuka miłości na różne sposoby. Randki w ciemno, na portalach... Stara się być i wyrozumiała dla pasji , którymi interesują się jej faceci.  Jest w stanie przymróżyć oko nawet na związek ze sporą różnicą wieku. Podejmuje próbę współżycia we wspólnie wynajętym mieszkaniu. Za każdym razem jednak życie u boku mężczyzny najzwyczajniej jej nie wychodzi. Na swoich plecach czuje i nacisk rodziny. Poniekąd szuka męża dla mamusi, dla babci, dla stryjenki, dla bliższej i dalszej rodziny. Dla kolegów i koleżanek z pracy. Życie singla jest obecnie w modzie, ale jest też i ta druga strona medalu, bo wciąż nie można uwolnić się od stereotypu starej panny.
Historia taka do śmiechu z licznymi, komicznymi wątkami sytuacyjnymi. Dialogi również bywają śmieszne, chociaż w pewnych momentach wyczuwa się i ironię, nie o tyle w stosunku do życia w pojedynkę, co do życia właśnie w związku. Jakoś tak odniosłam wrażenie, że dzieci, dom i rodzinę autorka przedstawiła w sposób nieco prześmiewczy. Książka i owszem zabawna, ale obraz związków przedstawiony z różnego punktu widzenia jest tragiczny. Życie singla nie jest mniej wartościowe od życia osób będących w stałych, długich związkach. Wyczuwam jednak głęboką nutę ironii autorki w stosunku do osób, którym udało się założyć szczęśliwe rodziny z mężem i dziećmi u boku. Nie znam autorki i nic o jej życiu prywatnym nie wiem, ale mam wrażenie, że nieco wyśmiewa wady partnerów na przykład jej matki, czy sąsiadek z bloku, które podporządkowane są swoim mężom i spełniają ich zachcianki, byleby tylko byli oni zadowoleni i zaspokojeni. Aż jestem ciekawa, czy mam rację, przypuszczając, że autorka jest singielką? :) Temat zwyczajny, który może podlegać dyskusji. Bohaterowie realni, chociaż momentami wyczuwalny był w moim odczuciu  nadmiar wyobraźni pani Matyldy Man. Historia obyczajowa. Większych emocji we mnie nie wzbudziła, ale przyjemnie spędziłam czas czytając ją.


piątek, 1 maja 2015

Zapowiedzi na MAJ




" Moralność pani Piontek "
Gertruda Poniatowska, de domo Piontek, to ekscentryczna kobieta, harpia i pirania, od której chcą trzymać się z daleka ci, których chciałaby mieć blisko. Bardzo blisko.
Pani Poniatowska pija kawę tylko z porcelanowych filiżanek, uwielbia drogie buty na obcasie. Szpilki od Louboutin planuje założyć do trumny. Wszystko w jej życiu przebiega zgodnie z planem.
Augustyn Poniatowski to 35 letni ukochany synek pani Gertrudy. Pani Poniatowska za nic nie pozwoli na to, aby usidliła go jakaś „lafirynda”. O, nie! Zbyt dużo w niego zainwestowała.
Innego zdania jest ojciec Augustyna, pan Romuald. Ale jego zdanie się nie liczy.
Pewnego dnia Augustyn podejmuje desperacką decyzję - wyprowadza się od mamy! I to natychmiast. Wynajmuje mieszkanie od uroczej pani Halinki. Bardzo uroczej. I bardzo zapobiegliwej. Starsza pani owo lokum wynajmuje także niejakiej Anuli, studentce, świeżo po zawodzie miłosnym, nagle pozbawionej pokoju w akademiku. W małym mieszkanku przetną się drogi młodej dziewczyny, ambitnego Augustyna i jego sympatycznego przyjaciela podrywacza, Cyryla. Romantyczna komedia pomyłek w najlepszym stylu Magdaleny Witkiewicz, specjalistki od szczęśliwych zakończeń.




" Dokąd teraz "
Czas leczy rany, ale czy wszystkie? Żyjąca pełnią życia Lili Czarnecka przypadkowo zostawia swój telefon w gabinecie lekarskim. Komórka trafia w ręce Ewy Niebieszczańskiej, która postanawia odnaleźć właścicielkę. Przekorne przeznaczenie splata losy obu kobiet, a na jaw wychodzą wydarzenia z przeszłości, o których chciałoby się zapomnieć.


" PS Nie szukajcie mnie "
Latem 1947 roku na wyspie Fetknoppen z morza zostają wyłowione zwłoki nastoletniej Kersti. Policja szybko aresztuje podejrzanego: Sebastiana Valtera, starszego brata osiemnastoletniej Karen, do której na zawsze przylega etykietka „siostry mordercy”.
Sześćdziesiąt pięć lat później Karen ucieka z domu swojego syna Erika, wsiada do błękitnego plymoutha fury rocznik 1956 i jedzie na Fetknoppen, aby tam poskładać puzzle w logiczną całość i ustalić, kto naprawdę zamordował Kersti. Wkrótce staje się świadkiem napadu na warsztat samochodowy i w dalszą drogę zabiera ze sobą jedną z włamywaczek, siedemnastolatkę w zaawansowanej ciąży. Tak zaczyna się niezwykła przyjaźń kompletnie różnych od siebie kobiet i podróż, której finału nie przewidziałaby żadna z nich.