piątek, 5 sierpnia 2016

[39] "Moje córki krowy" Kinga Dębska

Tytuł: "Moje córki krowy"
Autor: Kinga Dębska



Wydawnictwo: Świat Książki
Ilość stron: 254

Książka wypożyczona z biblioteki


8-go stycznia 2016 roku pojawił się w kinach film "Moje córki krowy". Nie miałam okazji go zobaczyć, ale ucieszyłam się, że została wydana książka, na jego podstawie. Należę do osób, które zdecydowanie wolą czytać, niż oglądać ;)
"Moje córki krowy" to spojrzenie na chorobę, śmierć rodziców, z punktu widzenia dwóch kobiet. Kasia i Marta są narratorkami, które na przemian snują wewnętrzne przemyślenia, stojąc u progu straty swojej matki i ojca.
Kobietom trudno pogodzić się z losem, który zgotowało ich rodzinie życie. Niemal w jednym czasie,  zachorowali śmiertelnie ich rodzice. Matka ma raka szyjki macicy. Ojciec guza w płacie czołowym, który zablokował mu głębokie emocje. Podczas, gdy ich matka leży w szpitalu podpięta do aparatury która za nią oddycha, ojciec boryka się z postępującym glejakiem. Tak do końca nie jest świadomy tego, co dzieje się z jego żoną. Stał się wulgarny. To uszkodzenie mózgu w płacie czołowym, spowodowało takie objawy. Pojawiła się agresja słowna, zaczął przeklinać w większym stopniu niż dotychczas. Ma kłopoty z pamięcią krótkotrwałą.  Zmienia się i nie ma na to wpływu. Staje się wulgarnym, złośliwym człowiekiem, z obsesją na punkcie alkoholu. Nie ma klucza do tego paskudnego guza. Każdy przypadek jest inny i w inny sposób organizm reaguje na glejaka. Jedni na tym etapie  nie mówią, nie chodzą... U ojca kobiet paradoksalnie guz wywołuje agresję, złośliwość, a zamknięty dotychczas w sobie człowiek ujawnia nagle swoją wrażliwość w ten nietypowy sposób. Dla kogoś z zewnątrz może to być obraźliwe, szokujące, a dla córek jest to zupełnie normalne.
Tytuł książki jest dosyć kontrowersyjny, ale poznając historię tej rodziny wszystko staje się jasne.
Autorka dogłębnie przedstawia obraz psychologiczny postaci. Przedstawia ich wzajemne relacje. Między Kasią i Martą nigdy nie było dobrych stosunków. Brak zrozumienia, rozmów, nieuzasadniona rywalizacja między siostrami, spowodowała, że kobiety zwyczajnie nie lubią się. Są jak ogień i woda. Ta racjonalna i emocjonalna. Dwa tak różne charaktery, które nie potrafią dzielić się swoimi smutkami, radościami, problemami. Dopiero w obliczu choroby i umierania rodziców zaczynają  poznawać się. Musiało  tyle wydarzyć się, żeby zaczęły ze sobą normalnie rozmawiać, bez kłótni, zazdrości. Odkrywają siebie od nowa. Wiedzą, że teraz mają już tylko siebie.
W książce nie brakuje wielu sprzecznych ze sobą emocji. Historia przepełniona smutkiem. Pomimo choroby, ojcu kobiet, pozostało oryginalne poczucie humoru i upierdliwość, które prowadzą do wielu "wybuchowych" wątków sytuacyjnych. Nadają one pikanterii całej akcji.

"Śmierć nie jest naszym wrogiem; ona jest częścią nas. Rodzimy się i umieramy. Gromadzimy dobra, a one tracą sens. Dlatego trzeba łapać chwile, bo tylko one zostają. Życie jest chwilką. Liczy się tylko chwilka, którą pamiętamy. Reszta nie ma znaczenia."

Moja ocena: 5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz