Autor: Eileen Goudge
Tytuł: " ZASTĘPCZA ŻONA "
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania : Warszawa 2014
Ilość stron: 542
Moja ocena: +5/6
Książka jednego z moich ulubionych wydawnictw :). Kolejna z serii "Leniwa Niedziela" . Poprzednia, którą czytałam "Smak pestek jabłek" rozczarowała mnie. Ta, mile mnie zaskoczyła. Prawdziwie życiowa historia. Na początku lekko odstraszała mnie jej objętość. Blisko 550 stron robi wrażenie, ale opis oraz co tu dużo ukrywać... piękna okładka, przyciągnęły mnie na tyle skutecznie, że wzięłam ją do ręki i przepadłam na dobre. Tytułowa strona, grafika, czcionka na okładce, dopracowane pod każdym względem. Aż chce się ją czytać :)
Główna bohaterka jest czterdziestokilkuletnią kobietą, która aktualnie jest żoną, matką i właścicielką biura matrymonialnego. Niejedno już w życiu przeszła. Straciła matkę będąc nastolatką, musiała otoczyć opieką młodszą siostrę. Ojciec kobiety nie zajmował się domem, ponieważ był człowiekiem zajętym zawodowo i niewiele czasu pozostawało mu dla dorastających córek. Był czas, że Camille chorowała na raka. Udało się jej wówczas wygrać tą nierówną walkę z chorobą. Miała ogromne wsparcie w mężu lekarzu i dzieciach. To był ciężki czas dla rodziny. Edward nie mógł wówczas poradzić sobie z opieką nad dziećmi i prowadzeniem domu, kiedy żona leczyła się w szpitalu. Los bywa okrutny i kiedy w końcu otrząsnęli się po ciężkich przeżyciach, Camille powróciła do pracy, nastąpił nawrót choroby. Kobieta w obliczu diagnozy, że zostało jej zaledwie kilka miesięcy życia, załamuje się i poddaje. Nie chce poddać się następnym próbom leczenia, uważając, że i tak stoi na pozycji przegranej z nierównym przeciwnikiem. Nie ma już sił fizycznych i psychicznych na kolejne próby leczenia. Nie wiadomo co dzieje się w psychice osoby chorej, która ma świadomość, że umiera i jej dzieci, jeszcze małe, zostaną wychowane bez matki, a która przecież jest im tak bardzo potrzebna. Wykorzystując swoją wiedzę i to, czym zajmuje się zawodowo, podejmuje decyzję, by poszukać mężowi kobiety, która zastąpi ją, kiedy jej już nie będzie. Pragnie zapewnić mężowi szczęście, a dzieciom stabilność życiową. Konsekwencje podejmowania takich decyzji bywają różne. Trzeba pamiętać, że los pisze swoje scenariusze, bywa przewrotny i nie należy z nim igrać. Życia nie da się przechytrzyć.Mimo szlachetnych intencji w małżeństwie Camille i Edwarda zaczęło się psuć. Nie mogli znaleźć płaszczyzny porozumienia między sobą. Jemu zależało na tym, żeby ona się nie poddała, a ona na przekór chciała się poddać, a na dodatek oddać go innej kobiecie.Z czasem okazało się, że obok Edwarda zaczęło się kręcić kilka kobiet. Nie ta jedna, którą wybrała dla niego Camille. Kat, która na początku znajomości wręcz rzuciła się na niego, spowodowała, że poznał Angie. Przyjaźń tą ukrywał przed żoną, sam nie wiedząc do końca, z jakich powodów... Elise podstawiona mu przez Camille spowodowała, że uległ jej czarowi. Póki problem znalezienia mu kobiety nie został wcielony w życie, nie myślał o kimś innym w jego życiu. Teraz zaczął się zastanawiać i dochodzić do wniosku, że może jednak pomysl żony nie jest taki zły. Obecność Elise byłaby ważna dla dzieci i dla niego. Potrafiła dać wsparcie, ciepło, córka i syn zaakceptowali jej osobę.
Kontrowersyjny cały ten pomysł... Pojawiają się dylematy i pytania... Która żona, kochająca swojego męża z wzajemnością, oddałaby go z własnej woli innej kobiecie, niezależnie od okoliczności. Nie wiem co zrobiłabym stając w obliczu podobnej sytuacji, ale chyba nie zdobyłabym na taki krok. Fakt, że może byłoby lepiej i dzieciom i mężowi, gdyby był ktoś obok, kto dawałby wsparcie, poczucie bezpieczeństwa, jednak czas mijał nieubłagalnie, a realizacja planu Camille nic dobrego nie wnosiła w ich wzajemne relacje. Czy nie powinni wykorzystać tego czasu, jaki im został, żeby być jak najwięcej razem? Rozumiem jej lęk o dzieci. Sama straciła matkę, mając 14 lat, a jej ojciec nie potrafił zaopiekować się należycie nią i siostrą. Bała się, że i Edward nie zająłby się dziećmi należycie, wspominając jego funkcjonowanie z czasu jej pierwszego leczenia.
Camille w pewnym momencie czuje żal, że musiała zrobić coś takiego i wprawiła swój plan w czyn. W pewnym momencie było już za późno, by wszystko odkręcić. Czuła ogromny smutek, że będzie musiała zostawić swoich bliskich samych. Zauważyła, że miłość głęboka, trwała do męża, którego wciągnęła w to wszystko, zaczęła jej się wymykać. Pojawiło się i ogromne światełko w tunelu, kolejne decyzje o życiu, które zaważyły życiem... Coś za coś...
Emocje, uczucia, konsekwencje poniesionych działań, cały czas towarzyszą czytaniu. W pewnym momencie Edward bardzo stracił w moich oczach. Jego postępowania mimo argumentów nie pojęłam. Może dlatego to moje +5 w ocenie, a nie pełne 6 ;) Nie warto planować życia, bo ono i tak potrafi nas zaskoczyć. Polecam powieść. Nasuwa masę refleksji. Życiowa i realna historia, która mogła zdarzyć się każdemu.
Chętna jestem u Ciebie na ta ksiażke, za jakiś czas oczywiscie jak odeślę Ci wszystkie Twoje.
OdpowiedzUsuń"Zabłądziłam" przeslę Ci w poniedziałek bo to własnie ta niespodzianka :-) specjalnie szybko ją czytałam zeby Ci wysłać.Powiem Ci ze ksiązka świetna, wciągneła mnie na maxa.Zaczęłam "Gdzie kończy się cisza" więc znów chwilow czytamy to samo.Tak mnie zachęciłaś że nie mogłam po nią nie sięgnąć.
Iwonka z takich słabszych co ja czytałam to np "Gra z mordercą" albo "Syndrom czerwonej hulajnogi".Myslę ze poszłyby ci szybko na allegro.Ja na tej wymianie tez pozbyłam się kilku pozycji m.in "Kto jak nie ja" chociaz podobała mi sie to raczej nie wróce do niej.
OdpowiedzUsuńDodałam notkę na smykach :-)
OdpowiedzUsuńIwonka wciągnęla mnie bardzo, jak mi dziś czas pozwoli to ją skończę bo zostało mi jakieś 180 stron.Wczoraj wieczorem i dziś rano sporo przeczytałam :-)
OdpowiedzUsuńNie dałam rady dziś wysłac ci paczki, ale nadrobie to w srodę bo podjadę do miasta.Wszystko mam juz naszykowane, tylko proszę napiusz mi sms z adresem bo mi sie skasowal a nie mogę znaleść poprzednich druczków wysyłkowych z Twoim adresem.
Iwonka widziałaś? nowa ksiązka Lisy Scottoline juz w lipcu u Prószyńskiego :-)))
OdpowiedzUsuń