Autor: John Green
Tytuł: " GWIAZD NASZYCH WINA "
Wydawnictwo: Bukowy Las
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 312
Moja ocena: +6/6
Uwielbiam wpadać na blogi książkowe i czerpać inspiracje do poczytania wśród nowości książkowych i nie tylko. Przypadkiem weszłam na stronę, na której była opinia o książce "Gwiazd naszych wina ". Zainteresowała mnie na tyle mocno, że zapragnęłam ją mieć tu i teraz, no i mam wśród książek na półce :)
Opowieść o chorobie, śmiertelnej, która dotknęła głównych bohaterów. Rak ma to do siebie, że w większości przypadków człowiek przegrywa z guzem. Na grupie wsparcia dla nastolatków dochodzi do poznania między Hazel a Augustusem. Między rówieśnikami rodzi się niezwykła więź przyjaźni, zrozumienia, miłości... Choroby są na tyle zaawansowane, że szanse na przeżycie są nikłe, ale młodzi ludzie potrafią się nawzajem wspierać, pomagać i akceptować sytuację. Hazel choruje na raka płuc. Jej nieodłącznym elementem są "wąsy" tj. rurki, które pomagają jej w oddychaniu. Augustin ma raka kości. Między nimi jest tak mocne przywiązanie, że chłopak decyduje się spełnić marzenie Hazel i obydwoje ruszają w zagraniczną podróż, by poznać autora książki, która urzekła ich oboje na tyle, że są ciekawi dalszych losów jej postaci. Akcja powieści Petera van Houtena " Cios udręki " kończy się w chwili, gdy na raka umiera ośmioletnia dziewczynka i tak do końca niewiele zostaje wyjaśnione, co było dalej, a młodzi, inteligentni czytelnicy chcą poznać dalszą historię. Dochodzi do spotkania, ale okazuje się, że Houten jest człowiekiem zupełnie innym, niż sobie go wyobrażali....W oczach Houten jawił się jako ktoś, kto ją rozumiał w niewytłumaczalny sposób.
Houten i August nie należeli do osób, którzy stali się własną chorobą. Wychodzili z założenia, że rak i owszem rozrasta się, zżera ich od środka, ale trzeba mieć cały czas nadzieję i nie pozwolić mu na przedwczesny sukces. Bohaterowie mają kryzysy i owszem. Martwienie się, nostalgia, to siłą rzeczy normalne stany, które podczas ciężkiej choroby są kolejnymi efektami ubocznymi umierania. Dziewczyna wychodziła z założenia, że żyje z rakiem, ale nie umiera na niego. Nie może pozwolić mu na to, by ją zabił.
Historia ujęła mnie bardzo i niesamowicie wzruszyła tą dojrzałością, nastawieniem do walki z chorobą, siłą do realizacji marzeń. Autor bardzo realistycznie nakreślił swoich bohaterów. Wzruszyła mnie postać Isaaca, który stracił wzrok, a także rodziców chorych dzieci. Matka Hazel przeżywa fakt, że po śmierci córki nie będzie już matką... Sporo innych faktów, które wstrząsają, poruszają, wzbudzają emocje. Mocna, życiowa historia, z ciężkim tematem.
Tytuł powieści jest ujmujący i ma to coś w sobie. Okładka, tłoczona czcionka są dopracowane. W środku książki jest kilka stron ze zdjęciami z planu filmowego, bowiem cała powieść została zekranizowana. Filmów raczej nie oglądam, bo wolę czytać, ale ten z ciekawością obejrzę. " Gwiazd naszych wina " to jedna z tych książek, które zostaną przy mnie na zawsze. Szczerze polecam.
No to będę cierpliwie czekać aż mi ją podeślesz :-) Iwonka popraw sobie, bo znów na początku notki pomyliłaś tytuły :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie czytania. I już mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńNo to faktycznie szybko bo wczoraj po 15-stej wysłalam, miłego czytania Iwonka :-) Zdrowi już jesteście?
OdpowiedzUsuń