Autor: Krystyna Mirek
Tytuł: " PODARUNEK "
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: Poznań 2014
Ilość stron: 375
Moja ocena: 6/6
Fajnie zacząć Nowy Rok z dobrą książką :) " Podarunek " to klimatyczna powieść ze Świętami i zimą w tle. Akurat w sam raz do czytania o tej porze roku :)
Tytuł odzwierciedla taką drugą szansę, którą daje nam los. Marcie wydaje się, że jej małżeństwo nie ma szans na przetrwanie. Ma dwójkę dzieci i męża, ale czuje się samotna. Teściowa też jakaś taka niezadowolona z synowej... Przynajmniej takie odczucie ma Marta. Główna bohaterka wykorzystując magię Świąt Bożego Narodzenia wysyła do losu prośbę o szczęście... Zauroczona jest w swoim szefie i marzy o tym, by w końcu zwrócił na nią uwagę. Okazuje się jednak, że szef jest zbyt wyidealizowanym człowiekiem w jej oczach, a szczęście, którego doświadcza Marta, ma zupełnie inny wymiar niż wydawałoby się, że miłość do innego mężczyzny. Okazuje się, że szczęście jest tuż tuż na wyciągnięcie ręki. Szczęście to RODZINA. Ta niby oczywista oczywistość jest tym najważniejszym. Powinno pielęgnować się związek, uczucia, a także wzajemne relacje. Wystarczy otworzyć swoje serce i docenić to co się ma.
W trakcie czytania mocno wczułam się i w życie Kai. Młoda dziewczyna ma pracę, ale życie traktuje bardzo lekko i wkrótce popada w problemy finansowe. Bierze ona los zbyt lekko i jest za bardzo skupiona na sobie. Tuż obok niej jest osoba darząca ją wyjątkowym uczuciem, ale ona woli pieniądze... Do pewnego czasu...
Dwie przyjaciółki, o jakże innych charakterach. Obie zauroczone Rafałem. Życie daje jednak drugą szansę bohaterkom. Wystarczy tylko ją dostrzec. Zarówno Kaja jak i Marta wzbudziły we mnie pozytywne emocje. Dwie różne osoby, ale nakreślone tak realistycznie, że książkę świetnie czyta się. Również Eleonora - teściowa, jak i jej sąsiadka, to kobietki, których nie da się nie lubić. Wiadomo teściowa jak teściowa i doskonale rozumiałam spojrzenie Marty i jej stosunek do matki swojego męża, ale okazuje się, że nie taki diabeł straszny... :)
Historia z dobrym, optymistycznym zakończeniem. Życzenie wypowiedziane w grudniową noc, tuż przed Wigilią, do nieba, spełniło się Marcie. Kiedy było źle potrafiła się zbuntować, ale miała na tyle rozsądku, by dać swojej rodzinie drugą szansę. Marta jest matką, żoną, ma dom i pracę. Lista jest długa i należy się nią cieszyć.
" Szczęście jest nadpobudliwe. Dziś jest tu, jutro gdzie indziej. Przysiądzie w jakimś miejscu, potem leci dalej. Trzeba je łapać na każdym kroku, łowić najmniejsze okruszki w każdej chwili życia. Żeby potem nie żałować. Kto raz się nauczy, jak szukać powodów do radości, potem widzi je wszędzie "
Ten cytat bardzo mi przypadł do gustu i oddaje sedno sprawy. Powodów do wdzięczności mamy sporo każdego dnia. Warto je dostrzec i zacząć umieć wyrażać.
" Człowiek obudzi się pewnego dnia, obejrzy za siebie i zobaczy tysiące zmarnowanych szans na małe codzienne szczęście. "
Jakże łatwo w codziennym życiu zatracić się we własnych smutkach. Wiecznie czekać na coś lepszego... A co jeśli jest nam takie właśnie zwykłe, prozaiczne życie pisane i innego nie będzie? Warto cieszyć się tym, co się ma.
Ciepła historia z normalnymi ludźmi. Dodam, że również okładka jest bardzo przyjemna i dopracowana. Pod odpowiednim kątem można nawet dostrzec mieniące się płatki śniegu ;) Szybka akcja, ciepły humor i życiowe sytuacje powodują, że autorka ze swoja powieścią zasłużyła w mojej opinii na szóstkę :) Ta historia trafiła w moje serce, a książka zostanie ze mną już na zawsze ;)
To ja bardzo się cieszę że mi ją dorzuciłaś, bo miałam zamiar ją teraz kupić w styczniu :-) Czekam z niecierpliwością na paczkę od Ciebie, bo jestem ciekawa "Gwiazd naszych wina". A "Przyjaciółki" Koomson czytałam od ciebie, mam nadzieję że Ci je odesłałam?
OdpowiedzUsuńPewnie gdyby nie dzisiejsze święto to bym paczuszkę od Ciebie już miała.Dam znać jak tylko dotrze :-) A co teraz czytasz?Ja dziś dokończę "Patrz na mnie" bo zostało mi niecałe 100 stron, ale mam pewne zastrzeżenia do niej, chyba że końcówka mnie bardzo zaskoczy???Zmykam ogarnąć pokoje po spaniu, bo dziś pózno wstaliśmy.Jutro już znów maraton szkolny,mielismy przerwę aż do 7 stycznia a u Was dzieciaczki szły wczesniej?
OdpowiedzUsuńWow, ale szybko czytasz.Ja się przyznaję, że o "Wiecznej wiośnie" nie słyszałam.Czekam o przyszłego tygodnia żeby ksiązka Scottoline była dostępna i zamówię sobie urodzinowe upominki :-) U nas ferie 15 lutego.
OdpowiedzUsuńAleż Ci zazdroszczę że masz już "Podarunek" za sobą. Bardzo chciałabym przeczytać tą książkę, ale obecnie nie mogę sobie pozwolić na jej zakup. Mam nadzieję że w końcu uda mi się ją zdobyć i przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńWczoraj po południu odebrałam paczkę, dziękuję!
OdpowiedzUsuń