środa, 3 czerwca 2015

[34] " Sekret O ' Brienów " Lisa Genova

Autor: Lisa Genova
Tytuł: " SEKRET O 'BRIENÓW "

Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: Poznań 2015
Ilość stron: 446

Moja ocena: 5/6
Książka z mojej półki



Powieści Lisy Genowy kolekcjonuję i mam komplet. " Sekret O' Brienów " to najnowsza książka autorki. Głównym tematem jest choroba Huntingtona. Tak się złożyło, że niedawno czytałam  "Ostatnie pięć dni " i tam również dominowała w historii ta okrutna dla człowieka choroba. Sięgając po " Sekret..." byłam już niejako obeznana w tej tematyce.
Huntington to choroba neurodegeneratywna i dziedziczna, przez którą traci się kontrolę nad wlasnym ciałem i zdolność poruszania się. Wpływa również na myślenie i zachowanie. Rozwija się przez lata, a pierwsze jej objawy to mimowolne odruchy, przewracanie się, upuszczanie przedmiotów, depresja, wybuchy złości, kłopoty z pamięcią.
Główny bohater Joe to 43-letni mąż i ojciec czwórki dzieci. To taki typowy amerykański policjant, żyjący w Bostonie, zafascynowany amerykańskim sportem. Diagnoza z którą przyszło mu się zmierzyć okazała się bezlitosna dla niego, jak i dla jego bliskich. Na tzw. Pląsawicę zmarła jego matka. On sam nie był świadomy jej choroby. Był przekonany, że  jej organizm wyniszczył alkohol.  Teraz już wie, że choroba ta zawsze prowadzi do śmierci. Symptomy nasilają się z każdym mijającym rokiem. Joe stanął w obliczu zbliżającej się śmierci i choroby, która jest upokarzająca. Zdał sobie sprawę, że utraci pracę,  odznakę, ale i to co najważniejsze - rodzinę. Każde z jego dzieci miało 50% szans, na odziedziczenie po ojcu chorobowego geneotypu. Teraz ich los staje pod znakiem zapytania. Aby wyjaśnić, czy są chorzy na Huntingtona muszą podjąć decyzję, czy poddać się badaniu krwi. Wolą żyć w nieświadomości, czy poznać prawdę, która wpłynie na ich plany i przyszłe życie?   Miłość Joego do Rosie sprawia, że z nadzieją  stawiają czoła tej okrutnej chorobie. Teraz Joe wyznacza sobie zadanie, by uczyć swoje dzieci, jak godnie żyć z chorobą. Meghan jest tancerką, Katie marzyła o założeniu własnej szkoły jogi. Jego najstarszy syn JJ już za 10 lat będzie miał 35 lat, a to średnio właśnie w tym wieku ujawnia się choroba. Jego żona jest w ciąży, a wnuk może również odziedziczyć gen.  Patric jeszcze do końca nie wiedział co będzie robił w życiu, a już musiał zadać sobie pytanie, czy będzie ono wystarczająco długo trwać.
Joe widział na własne oczy, że Pląsawica odbiera człowieczeństwo. Przez Huntingtona człowiek nie potrafi jeść, chodzić... Choroba kradnie uosobienie. Popada się w depresję, paranoję. Dokucza niewyraźna mowa.
Katie chodziła na spotkania z konsultantem genetycznym. Najmłodsza córka Joego szukała w sobie odwagi, by zmierzyć się z losem. Stres wynikający z niewiedzy doprowadzał ją do szału. Świadomość i wiedza dobra czy zła i odpowiedź na pytanie czy ma gen HD, mogłaby jej dać poczucie kontroli. Musiała przemyśleć sobie rezultat każdej z decyzji. Musiała uświadomić sobie, że życie wcale nie musi zejść na inny tor, jeśli zrobi test i dowie się, że ma HD. Była przecież jeszcze bardzo młoda.
Powieść o której  nie zapomina się. Autorka dogłębnie przedstawia obraz psychologiczny postaci i pokazuje myśli, uczucia, obawy, ból, cierpienie bohaterów. Jak musi radzić sobie człowiek w obliczu przerażającej choroby, która  stopniowo i z premedytacją wkracza w życie całej rodziny. Wzbudziła we mnie emocje, chociaż pewne watki sytuacyjne codziennego życia rodziny, jakoś do mnie szczególnie nie przemówiły. Taka typowa amerykańska, trochę beztroska na co dzień, w której pije się piwo, ogląda telewizję i kibicuje. W której szanowany policjant na straży prawa jest w stanie "przymknąć"  swoich znajomych, czy kogoś z rodziny :) Za dużo tego klimatu amerykańskiego jak dla mnie. Mogę przyczepić się jeszcze do zakończenia. Przeczytałam kawał książki, ponad 400 stron,  żeby nieco rozczarowały mnie zawarte w niej tak naprawdę ostatnie dwa wyrazy. Autorka pozostawiła mi otwarte zakończenie, które sama muszę sobie dopowiedzieć. Nie przepadam za takim zaspokojeniem mojej ciekawości. Pozostało pytanie bez jednoznacznej odpowiedzi. Rozumiem jednak, że taki zamiar mogła mieć Lisa Genova, żebym i ja mogła poczuć jak żyje się na co dzień w takiej bezlitosnej  niepewności.



" Motyl ', " Lewa strona życia " i " Kochając syna " czekają cierpliwie na przeczytanie. Jestem przekonana że są to dobre powieści, poruszające tematy trudnych do zaakceptowania chorób, a  którym niejeden człowiek musi w życiu stawić czoło.

5 komentarzy:

  1. Oj ja też nie lubię otwartych zakończeń, ale że to Genova...to na pewno przeczytam. Iwonka też zrobiłam zamówienie na smyku, lae trochę skromniejsze niż Ty. Mam nadzieję, że pamiętasz o ubrankach po Adim :-) Teraz szybka kawka i szykujemy się na wesele.Niestety dziś niewiele poczytam, chyba że czytnik zabiorę do torebki, w razie czego ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. zapomnialam zapytać, jak Ci się czyta tą z Literackiego? Fajna jest?

    OdpowiedzUsuń
  3. Iwonka wesele mieliśmy w Boże ciało w czwartek. W miarę fajnie było, dzieci wytrzymały do 2 w nocy, nie marudzili więc luzik. Kolejne wesele w sierpniu :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Iwonka "Słowa pamięci" wbiły mnie w fotel, szczególnie zakończenie, niestety nie mogę napisać nic więcej. Moje serce rozpadło się na milion kawałeczków, ale ogólnie ksiazka kończy się w miarę pozytywnie.Wzruszyła mnie cała ta sytuacja i tyle.
    Każdy mówi, że Bartuś podobny do Tomka, a Kinia do mnie, ale coraz cześciej słyszę że jednak oboje do Tomka.Szkoda,że na ostanią chwilę nie zdązyłam kupić miętowej koszulki dla Bartusia :-) Byłby czteropak ;-)

    OdpowiedzUsuń