środa, 5 lutego 2014

[10] " Blondynka w Chinach " Beata Pawlikowska

Autor: Beata Pawlikowska
Tytuł: " BLONDYNKA W CHINACH "
 

Wydawnictwo: G+J RBA
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 287
Moja ocena: 6/6
Książka z mojej półki :)


Pamiętam moje pierwsze spotkanie z książką Beaty Pawlikowskiej. Miałam wówczas mieszane uczucia, co do jej pióra. W miarę sięgania po kolejne tytuły tej autorki, przekonałam się do jej stylu pisania i teraz chętnie ją czytam.
Jest pewna seria książek:  " Blondynka na Bali ", " Blondynka na Jawie " i " Blondynka w Chinach ". Ja po okazyjnej cenie kupiłam tą ostatnią. Widziałam wcześniej inne wydanie, ale nie ma w niej zdjęć. Książka podróżnicza bez fotografii to nie to samo. Stawiam więc na tego typu albumy, które fotografiami dodatkowo  obrazują mi świat, widziany oczami osób podróżujących, po najbardziej odległych zakątkach świata.
Beata Pawlikowska pokazała Chiny inaczej niż te widziane za pomocą europejskich środków masowego przekazu. Tak z bliska, od wewnątrz. Poruszyła ona sporo ciekawych tematów. Sięgnęła też do historii.
Europejczycy zabijają siebie stylem życia, który prowadzimy. Chińczycy wzmacniają się swoim sposobem odżywiania i myślenia. Uprawiają gimnastykę, bo dbają o ciało i duszę.
 Codzienne życie chińczyków i kraj w którym żyją zachwyciły mnie. Wszystko jest interesujące (upodobania kulinarne niekoniecznie ;) ) Cała garść ciekawostek, o których wcześniej nie słyszałam... Jedna z nich szczególnie mną wstrząsnęła.
" Złoty Lotos, czyli złamana i ściśnięta kobieca stopa. Nie mogła być dłuższa niż 7 centymetrów ". Małym dziewczynkom maczano stopy w naczyniu, ze specjalną mieszanką ziół i zwierzęcej krwi. Ten roztwór miał uelastycznić kości. Później obcinano dzieciom paznokcie i podwijano palce pod stopy. Co jakiś czas były one odkrywane, masowane i znowu łamane, podwijane i ciasno bandażowane. Miały mieć nowy kształt, a ich wygląd i wielkość określały wartość kobiety.
Książka pięknie wydana. Dzięki niej poznałam nieznane o ludziach, tradycji, filozofii, kuchni, historii, miejscach, w których żyją. Przemyślenia, wnioski, notatki które spisała Beata Pawlikowska, a także jej szkice obrazków, które umieszcza na marginesach kolejnych stron, sprawiają, że album podróżniczy ma swój charakterystyczny dla autorki klimat. Polecam do przeczytania i obejrzenia :)



5 komentarzy:

  1. hmmm...ksiązka warta uwagi :-) Poszukam jej w bibliotece :-) Iwonka nie byłam dziś w bibliotece,nie dałam rady.Jade jutro,wezmę dzieci i przy okazji sobie zakupy zrobię.Zaczęłam dziś od Ciebie "Córkę opiekuna wpsomnień".Jak ja przeczytam będę mogła ci odesłac paczkę.Az mi głupio że tyle czasu trzymam twoje knigi :-))))

    OdpowiedzUsuń
  2. A czytałas ta "Lisią dolinę" biblioteki?Byłam ciekawa czy ci się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Iwonka to nie odsyłaj mi tej jednej narazie,szkoda kasy na przesyłki.Jak dojdzie moja paczka i przeczytasz te ode mnie to odeślesz wszystkie hurtem :-) dobrej nocki :-) Ide do łózia czytac ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłam dzis w biblioteci i albo byłam ślepa albo mialam pecha bo nic ciekawrgo nie było,niby tysiące ksiażeka nic co by mnie interesiło :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ją w planach, tymczasem zabieram się za ,,Blondynkę na Bali" :)

    OdpowiedzUsuń