Autor: Karen Kingsbury
Tytuł : JAK PUCH Z DMUCHAWCA
Wydawnictwo: Polwen
Rok wydania: 2008
Ilość stron: 378
Moja ocena 6/6
Książka wypożyczona z biblioteki. Może kiedyś znajdzie się na mojej półce.
"Kiedy Rip Porter wychodzi z więzienia, postanawia odzyskać swego syna, którego nawet nie zna. Ale czteroletni Joey ma już rodziców... Kocha ich i jest dla nich całym światem. Jeden telefon sprawia, że idylla, jaką jest życie rodziny Campbellów, zostaje zniszczona. Jack i Molly są zrozpaczeni, nie wiedzą, co robić - prawo pozwala na odebranie im ich jedynego dziecka! Marzą tylko o jednym - żeby wziąć synka i uciec z nim jak najdalej. Zniknąć, jak puch z dmuchawca unoszony przez wiatr..."
Nie oczekiwałam zbyt wiele po tej książce, kiedy wypożyczyłam ją z biblioteki. Mile zaskoczyła mnie jej treść i temat. Autorka ( pierwsza jej książka, którą miałam okazję przeczytać ) w poruszający sposób przedstawia sprawę adopcji.
Molly i Jack adoptują chłopca. Joey jest oczkiem w głowie rodziców adopcyjnych od ponad 4 lat. To inteligenty maluch. Jak czytałam książkę sprawiał wrażenie starszego.
Po 5 latach Rip - biologiczny ojciec chłopca wychodzi z więzienia. Odsiadywał wyrok za przemoc w rodzinie. Dowiaduje się, że żona podpisała za niego papiery adopcyjne i postanawia odzyskać syna. Miłość Molly i Jacka do synka jest tak silna że są gotowi poświęcić dla niego całe swoje życie. Łamiąc prawo, postanawiają uciec z dzieckiem. Sumienie Jacka i Molly mówiło im, że to co zamierzają zrobić jest nie w porządku, ale jeśli temu Joey mógł uniknąć życia pośród przemocy i zostać z nimi, to takie postępowanie znajdowało w oczach całkowite usprawiedliwienie.
Do czasu pierwszego spotkania z chłopcem Rip kontrolował swoje zachowanie. Kiedy okazało się, że nie potrafi nawiązać kontaktu z synem podczas spotkań, nakazanych przez sąd, zanim ostatecznie maluch trafi pod ich dach, zaszła w nim zmiana. Tracił panowanie nad sobą i znowu obrywała Wendy. To ona oddała chłopca w szpitalu rodzinie Campell, w obawie o bezpieczeństwo synka.
Akcja powieści jest wciągająca i wzruszająca, budzi wielkie emocje a losy Joeya śledzi się z zapartym tchem. Przesłanie książki jest ważne. Okazuje się, że warto ufać Bogu. Siła modlitwy potrafi zdziałać cuda.
Polecam „Jak puch z dmuchawca”. Książka warta uwagi. O miłości do dziecka... Nie tylko rodziców biologicznych, ale i adopcyjnych. Chwyta za serce i już :)
Muszę ja w takim razie mieć :-) lubie tematy o miosci do dzieci,podobnie jak Ty Iwonko :-) cos mi się wydaje,że miałybysmy wiele wspólnego jesli chodzi o ksiazki,może i nie tylko...
OdpowiedzUsuńMalwina.
to susan wiggs "a miedzy nami ocean" oraz " obudzić szczęscie" tej samej autorki :-)
OdpowiedzUsuńFajne te półeczki z Ikea ale moje sciany są kruche i obawiałam się ze nie utrzymają cięzaru ksiazek :-)