niedziela, 26 maja 2013

[34] " Zanim nadejdzie ciemność " Susan Wiggs

Autor: Susan Wiggs
Tytuł:  ZANIM NADEJDZIE CIEMNOŚĆ

Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: Warszawa 2012
Ilość stron: 412
Moja ocena: +5/6
 Książka z mojej półki :)



" Znana fotografka, Jessie Ryder, patrzyła na świat przez obiektyw, zawsze z dystansem. Nigdzie nie potrafiła zagrzać miejsca. Żyła z dnia na dzień, w nieustannej podróży, często zmieniała kochanków, nie pragnęła stabilizacji. Nie potrafiła jednak uciec od bolesnych wspomnień o wydarzeniach sprzed szesnastu lat. Wtedy oddała nowo narodzoną córkę Lilę do adopcji… Jej pozornie idealny świat runął, gdy dowiedziała się, że niedługo straci wzrok. Postanowiła naprawić błędy z przeszłości i chociaż raz zobaczyć córkę, nie licząc się z uczuciami adopcyjnej matki Lili… swojej siostry, Luz. Spotkanie po latach jest traumatycznym przeżyciem. Wychodzą na jaw skrywane długo tajemnice, a prawda okazuje się bolesna. Jednak dla wszystkich jest to oczyszczające doświadczenie. Jessie dzięki najbliższym poznaje, czym są miłość, lojalność i bliskość. Niestety ciemność zbliża się nieubłaganie.. "


Susan Wiggs i jej pierwsza powieść, która znalazła się w moich rękach. Uwagę przyciągnęła tajemniczo wyglądająca okładka i opis.
Historia ujęła mnie swoimi wątkami.
Pojawia się temat adopcji. Jessie 16 lat temu zaraz po porodzie oddała swoją córkę. Wierzyła wówczas, że adopcja jest właściwym wyjściem. Przez całe lata starała się trzymać od córki z daleka. Oddała ją w najlepsze ręce. Zaopiekowała się Lili jej siostra Luz. Chciała mieć pewność, że jej córka nie stanie się taka sama jak jej biologiczna matka.
Dość nietypowym wątkiem w powieści jest choroba głównej bohaterki.. Jassie nie widziała na lewe oko od ponad roku. W drugim też traciła wzrok. Zaciekłą determinacją i upartym zaprzeczaniem udawało jej się odwlekać to, co nieuniknione. Znalazła się jednak w punkcie życia, w którym nawet jej mocny charakter nie mógł powstrzymać nadchodzącej przyszłości. Musiała stanąć w obliczu swojej choroby, która postępowała coraz szybciej. Zaczęła się do tego przygotowywać chłodno i racjonalnie. Bardzo chciała, aby jej córka poznała prawdę, dotycząca ich przeszłości. Ostra, strefowa, ukryta retinopatia zewnętrzna AZOOR, oznaczała koniec jej dotychczasowego życia. Jej przypadek zaliczono do kategorii nieuleczalnych. Mgła coraz bardziej ograniczała jej widzenie. Siatkówki w oczach stawały się bezużyteczne, a przecież zmysł wzroku jest tym najważniejszym w życiu. Jessie była przecież znaną i cenioną fotografką. Zdjęcia były jej pasją. Akurat tutaj bohaterki nie potrafiłam zrozumieć, jakkolwiek starała się wytłumaczyć swoją decyzję z przeszłości, która rzutowała na całe życie nie tylko jej, ale i bliskich osób. Dała Lili życie, a potem ją oddała. Kiedy była młoda, wolność dawała jej radość. Starała się nie myśleć o tym, z czego zrezygnowała, co jej umknęło przez te szesnaście lat. Jej hobby, praca stały się ważniejsze niż córka?!
Powieść jest interesująca również dzięki wątkowi dotyczącemu Iana - biologicznego ojca Lili, który jest jednocześnie mężem Luz. Życie pisze różne scenariusze... Bohaterka fakt ten starała się utrzymywać w tajemnicy, obawiając się, że prawda zniszczy związek jego z Luz. Ian od zawsze był jej tatą. Przecież wraz z Luz adoptował córkę.
Oczywiście w powieści pojawia się i uczucie. Miłość między Dusty i Jessie. Jakoś trudno uwierzyć mi w taką. Jest jak z bajki ;) Dusty to wdowiec. Ojciec małej córeczki Amber. Już po pierwszym spotkaniu myślał o Jessie bezustannie. Perspektywa znajomości z nią wywołała w nim dziwne drżenie. Chciał ją momentalnie poznać dogłębnie i jak najszybciej. Pragnienie spotkania z nią stawało się niemal bolesne. Było w tym coś więcej. Ta znajomość miała zmienić jego życie. Hmmm... Zbyt to wszystko jak dla mnie  wyidealizowane... Nie dla mnie taka fabuła, zahaczająca wręcz o typowe romansidło... W każdym razie autorce udało się zagrać na moich uczuciach, kiedy czytałam o tym, w jaki sposób Dusty stracił żonę Karen. Do urodzenia córki jej życie, przez dwa miesiące, było sztucznie podtrzymywane. Miała tętniaka. 
Ogólnie powieść Susan Wiggs oceniam zdecydowanie na plus. Oprócz dość banalnej historii miłosnej, w całą książkę włożyła dużo poruszających wątków, dzięki czemu zaliczam ją do ciekawych. Chętnie sięgnę po kolejne tytuły tej autorki. Porusza problemy ważne. Adopcja, choroba, strata bliskiej osoby i poświęcenie. Kariera i wygodne życie to nie wszystko. Akcja toczy się dość szybko i jest ciekawa. Historia przedstawiona w powieści, to taka, o której szybko się nie zapomina. Oryginalnych tematów i przesłań w powieści jest sporo i zaliczam ją do tych, które warto przeczytać.

1 komentarz:

  1. Mam 2 powieści pani susan ale ten pewnie też znajdzie się kiedys w mojej biblioteczce:-) Dobrze wiedzieć ze ta ksiazka była fajna więc moze i reszta bezie ciekawa.Miłej niedzieli :-)

    OdpowiedzUsuń