Autor: Joanna Miszczuk
Tytuł: " CÓRKI SWOICH MATEK "
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: Warszawa 2013
Ilość stron: 448
Moja ocena: 4/6
" Córki swoich matek " to pierwsza powieść autorki, którą przeczytałam. Spodobała mi się okładka, no ale nie po niej ocenia się zawartość, a po wnętrzu... Mam mieszane wrażenia.
Główna akcja dzieje się we współczesności. Mamy 2011 rok. Poznajemy główną bohaterkę Joannę Górecką, która właśnie układa sobie życie, z kolejnym mężczyzną i planuje z nim ślub. Ma dorastającą córkę Kamilę. Dziewczyna jest zdolna, utalentowana i właśnie pragnie rozpocząć naukę w renomowanym gimnazjum - najlepszym. W zasadzie typowa obyczajówka. Troszkę wyidealizowana. Narzeczony Asi to facet " idealny ". Troszkę pikanterii wkrada się w losy głównej bohaterki, kiedy okazuje się, że tuż przed ślubem ukochany dopuszcza się zdrady, no ale ona jest tak wspaniałomyślna, a ukochany tak wspaniały, że miłość jest w stanie wszystko wybaczyć. Tiaaa.... Dodający dreszczyku powieści jest jeszcze wątek, który wiąże się z byłym mężem Joanny. Po drodze znika gdzieś jej córka, no ale jak to w bajkach bywa, wszystko kończy się happy endem...
Pomysł na wprowadzenie historii życia prababek Joanny w postaci odziedziczonego przez nią spadku, pierścienia oraz pamiętnika był całkiem dobry. Historie jednak tak nieprawdopodobne i rządzące się zbiegami okoliczności, że fikcja literacka jest oczywista. Plus taki, że autorka książki nakreśliła drzewo genealogiczne na pierwszych kartkach, więc mogłam sobie ułożyć wszystkie zdarzenia chronologicznie i nie wymieszały mi się ów prababki w głowie ;)
Autorką przetłumaczonego z włoskiego pamiętnika była Aurora de Maguelon, jedna z praprababek Asi. Losy rodziny Joanny kryły tajemnice i informacje, które, gdyby ujrzały światło dzienne, mogłyby zmienić bieg historii. Aurora była bowiem owocem miłości z nieprawego związku swojej babki Sofie z jej przyjacielem NOSTRADAMUSEM :) Aurorę wychowały zakonnice, bowiem jej cała rodzina zmarła na zarazę, panującą w ówczesnym czasie, która pochłonęła masę ludzkich istnień. Ta zaś powieliła błędy babki i zakochała się w GALILEUSZU. Odmówiła sobie szczęścia z ukochanym mężczyzną, pozwalając mu realizować się w pasji jaką posiadał - nauce o matematyce i astronomii. Losy prababek okazały się niesamowite. Zahaczyły również o papieża INNOCENTEGO ;). Kobiety spotkały na swej drodze wielkich ludzi tego świata :) Same były nieprzeciętnymi kobietami napiętnowanymi klątwą, bądź błogosławieństwem, jak kto woli... Jaki dar otrzymała po babkach Kamila? ;)
Fakt... Minione dni miałam bardzo stresujące, ale to nie zmienia faktu, że jakoś specjalnie książka mnie wciągnęła, bo czytałam ją tydzień. Ciężko było mi się na niej skupić. Niemniej jednak da się ją przeczytać :), chociaż trochę za dużo wkrada się słodkości w związek Joanny i Kemala. Lekka książka dla relaksu, nieco odbiegająca od mocnej, realnej rzeczywistości ;)
To i tak ze ocene 4 dostała bo spodziewalam się niżej :-) Iwonka wspólczuje natłoku obowiazków w pracy :-) Ja że tak powiem mam z górki ze sprzątaniem,gorzej z gotowaniem.Trzeba bedzie sporo naszykowac bo jednak goście będą.cos czuje ze na czytanie mało czasu zostanie a chciałam jeszcze jednąsiazke przed świętami "zrobić".A ty coś zaczęłas teraz?
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią sięgnę po całą trylogię Joanny Miszczuk, nawet pomimo nie do końca pozytywnych opinii. Kuszą mnie opowieści wielopokoleniowe, gdzie pojawiają się ciekawe historie sprzed wieków.
OdpowiedzUsuń