środa, 16 kwietnia 2014

[29] " Zorkownia " Agnieszka Kaluga

Autor: Agnieszka Kaluga
Tytuł: " ZORKOWNIA " 

Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: Kraków 2014
Ilość stron: 288

Moja ocena: +4/6
Książka z mojej półki



"Zorkownia" to w dosłownym znaczeniu blog przeniesiony na strony książki. Zawiera poruszające, smutne historie ludzi, chorujących, cierpiących i umierających, zapisanych w formie dziennika prowadzonego przez autorkę. Pomaga ona ludziom w hospicjum. Wysłuchuje, wspiera, dodaje sił swoją obecnością. Spędza z nimi swój czas. Ją również ciężko doświadczył los, w momencie, kiedy straciła swoją córeczkę. Zaledwie 10-dniowego noworodka. Teraz jest mamą chłopca. Niewiele jednak można doszukać się w książce informacji z jej prywatnego życia. Skupia się głównie na miejscu, w którym jest wolontariuszką. Jej zapiski są dobitne, smutne, wzruszające. Niestety śmierć to główny temat. Przewija się przez jej dziennik wiele osób. Zaledwie zdążyłam je poznać, a już kończy się ich życie...
Momentami przytoczone myśli poruszyły mnie aż za bardzo i nie ukrywam, że również mnie zakręciła się łza w oku.

" Ostatniego dnia, kiedy widziałam je razem, Agatka spała cicho udręczona bólem i walką o oddech. Ręka Elżbiety niezmordowanie spoczywała na jej czole, zupełnie tak, jakby córka znów była dziewczynką. Ten gest, dłoń skulona w łódeczkę, zawsze był tarczą chroniącą od złego. " Ciii, mama tu jest, ciii..."

Trzeba mieć dużo odwagi, by tak odprowadzać swoje czterdziestoletnie jedyne dziecko. By nie uronić żadnej chwili. By w wątłej, spracowanej łódce przewieźć cale to zbolałe istnienie na drugi brzeg."

Dogłębnie wzruszyła mnie Gosia i jej ostatni list pisany na pamiątkę i skierowany do jej małej córeczki. Ostatnie zdanie " Nigdy Cię nie zapomnę. Mama ". Jeszcze wykrzyknik i narysowane serduszko. Potem już tylko cierpienie Gosi, jej szloch i ten ból, nie tylko fizyczny, ale sam fakt, że napisała ten list do córki i że jest on pożegnaniem również z... życiem...

34-latnia Ola... Swoją drogą przecież niemal moja rówieśniczka. Mama 7-letniej dziewczynki. Choroba postąpiła bardzo szybko. Czerniak pochłonął ją całą w zaledwie trzy miesiące. Wystąpiły przerzuty na wątrobę, płuca, mózg. Tak się składa, że dziewczyna jest w piątym miesiącu ciąży. Jej maleńka córeczka rozwijająca się pod jej sercem umrze wraz z mamą...

Ujmująca jest również okładka książki. Taka wiosenna. Słoneczne żonkile, zieleń sukienki... Wszystko budzi się do życia. Nadzieja... W tym przypadku treść jest przewrotna. Koniec życia... Historie poruszają, wzbudzają emocje. Trudno pogodzić się z każdą śmiercią, mimo, że jest to nieodłączny, ostatni etap każdego z nas...
 Śmierć w hospicjum zbiera olbrzymie żniwo. Autorka zapisywała  poszczególne historie i czasem trudno było mi się wbić i nadążyć za tokiem jej myśli... Być może stąd taka ta moja ocena... Biorę jednak pod uwagę fakt, że Agnieszka Kaluga pisze swój blog i w ten sposób odreagowuje swoje odczucia po pobycie w hospicjum. W tej formie jej bohaterowie pozostają w sercach, zapamiętani na zawsze. W książce nie ma ilości stron... Życia bowiem nie da się przeliczyć na kartki, objętościowo... Dziennik spisywany jest od 12 lutego 2010  do września 2013 roku. Ma swój ciąg dalszy na internetowym blogu...



8 komentarzy:

  1. Iwonka a jak można trafic na tego bloga?Faktycznie ksiazka pewnie bardzo poruszająca, takie tematy zawsze są bardzo trudne do pisania.Moze i jak kiedys się skuszę na ta ksiazkę?

    OdpowiedzUsuń
  2. Po "Zorkownię" sięgnę z pewnością, bo nie stronię od poruszającej i trudnej literatury.

    OdpowiedzUsuń
  3. Iwonka a ja cię chciałam przeprosić,tak wypaliłam z ta ksiazka na allegro a przeciez spokojnie mogłam ci podesłac po poczytania.Nie wiem czemu o tym nie pomyslalam???

    OdpowiedzUsuń
  4. a chamberlain jestem w połowie,czyta się świetnie jak zawsze jej ksiazki.Pewnie jutro jak czas pozwoli to skończę :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Iwonka czekam na Twoj wpis z nowymi książkami.wiem ze czasu nie ma za bardzo przed świętami ale mam nadzieję ze uda ci się skrobnąć notkę.Ja jutro za to będę miec dzień przy garach.Własnie z Tomkiem wrócilismy z zakupów a jutro czekam mnie szykowanie.Nie uda mi się chyba skończyć Chamberlain bo podejrzewam ze czasu jutro a czytanie braknie a zostało mi jeszcze 200 stron.

    OdpowiedzUsuń
  6. Iwonko pieknych,rodzinnych świąt Wam życzę,abys w tym zabieganiu znalazła chociaż chwilkę na przyjemnosci- dobrą lekturę.a tak a propos, co teraz czytasz?Mnie tak wciągnęła Chamberlain ze ją dziś skonczyłam.Buziaczkuję wielkanocnie :-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz Iwonka ze juz kilka razy miałam się zabrac za tą Picoult od Ciebie i ciagle nie miałam czasu,m,in przez ksiazki z biblioteki,dlatego postanowilam zerwać z biblioteką.Teraz muszę zabarć się za ksiazke z Miry bo następna po swiętach mi przyjdzie (nowa Spindler).

    OdpowiedzUsuń
  8. Iwonka spindler "Wyścig ze śmiercią" opis jest na stronie miry w zapowiedziach :-)

    OdpowiedzUsuń