Autor: Rosamund Lupton
Tytuł: " SIOSTRA "
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: Warszawa 2012
Ilość stron: 320
Moja ocena: 4/6
" Siostra " przeleżała nietknięta u mnie na półce, całkiem spory kawał czasu. Nareszcie ją przeczytałam, chociaż jakoś opornie poszło mi to wczucie się w treść książki. Trochę mroczny thriller. Chociaż czytałam na temat książki mnóstwo pochlebnych opinii, to jednak mnie średnio wciągnęła ta historia.
Zwłoki młodszej siostry Beatrice... Tess, zostają odnalezione po kilku dniach od zaginięcia w dziwnym miejscu. Wszyscy dookoła, łącznie z policją, są przekonani, że młoda kobieta popełniła samobójstwo. Przyczyną mogło być jej załamanie, po śmierci dziecka Tess. Beatrice nie wierzy w taki obieg sprawy i próbuje dowieść, że ją zamordowano. Podejrzanymi są: żonaty nauczyciel, student, dziwak z obsesją na jej punkcie, przystojny William, doktor Nicholas, a nawet firma prowadząca badania nad mukowiscydozą, na skalę światową... Kobiety dostawały za udział w nich pieniądze. To właśnie ten wątek jakoś mnie zniechęcił do dalszego czytania. Jakiś taki zbyt wybujały i nierzeczywisty. Otoczka była dobra, bo rzeczywiście psychologiczne podejście do tematu było trafnym posunięciem autorki. Te lęki bohaterek, obsesja... nadawały dobry klimat książce. Beatrice stopniowo odkrywa karty zagadki i dochodzi do istoty całej intrygi.
Początkowo historia mnie wciągnęła. Miała w sobie ten dreszczyk emocji, ale nastąpił zwrot w akcji, który jakoś nie przekonał mnie do siebie i potem czytałam tą książkę, żeby ją dokończyć. Jest w tej historii zaznaczona silna więź, jaką łączyła obie siostry, oraz wnikliwa analiza rozpaczy. Dla mnie jednak zdecydowanie za mało tego "bania się" w thrillerze ;) Zaskoczyła mnie forma, w której napisana jest historia. To długi list pisany do Tess. Długi monolog do siostry. Strach, obłęd, zastraszanie, poczucie winy, samotność... Emocji jest sporo. Czy człowiek może podnieść się psychicznie, po dramacie, który funduje los...? Ciekawa forma to zdecydowanie atut całości. Ciekawe zakończenie pod względem psychologicznym, bo rozwiązanie śmierci Tess było jakieś takie "przeklamane".
Iwonka tej nie mam, ale "Potem" pamiętam ze wywarło na mnie dość spore wrażenie, do tej pory pamiętam o czym była i jak się skończyła.Moze kiedys spróbuj tej drugiej i bardziej Ci się spodoba.
OdpowiedzUsuń