piątek, 13 czerwca 2014

[43] " Małe szczęścia " Erica James

Autor: Erica James
Tytuł: " MAŁE SZCZĘŚCIA "

Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: Warszawa 2014
Ilość stron: 583

Moja ocena: -5/6
Książka z mojej półki

Na książkę " Małe szczęścia " nabrałam ochoty, kiedy zobaczyłam ją na blogu u Malwinki. Okładka i opis zachęciły mnie do jej kupienia. Ilość stron wymagała u mnie odpowiedniego nastawienia psychicznego, by sięgnąć akurat po nią, ale z drugiej strony "Zastępcza żona" też była pokaźna objętościowo i poradziłam sobie, więc dlaczego miałoby być inaczej teraz...? ;). Nie myliłam się, bo rzeczywiście życie bohaterów na tyle mnie wciągnęło, że w miarę szybko wertowałam kolejne strony ich losów...
Harriet po śmierci swojej młodszej siostry, spełnia daną jej kilka lat wcześniej obietnicę i bierze pod swoją opiekę dwójkę jej dzieci. Musi porzucić dotychczasowe przyzwyczajenia, poukładane życie i zmierzyć się z nową rolą, bycia matką dla Carrie i Joela. Nie jest jej łatwo. Na nowo musi zorganizować sobie życie, które od tej pory wzbogacone zostało o olbrzymią cechę, jaką jest odpowiedzialność za bezpieczeństwo i wychowanie dwójki rodzeństwa. Dziewczyna szuka wsparcia. To Felicyty była przecież oczkiem w głowie dla ich rodziców. Nie potrafią oni pogodzić się ze śmiercią upragnionej córki. Również dzieci mają swoje problemy po traumatycznym przeżyciu. Wydają się być zamknięte w sobie, odizolowane...
Wkroczyłam w świat bohaterów i ich codzienność. Autorka skupiła się nie tylko na głównej postaci, ale i na tym co czują, jak żyją pozostali bohaterowie książki. Mogłam się wczuć w ich sytuację i z nimi przeżywać rozterki, radości, smutki, jakie niosą kolejne dni. Przyznaję, że liczyłam bardziej na rozwinięcie wątków psychologicznych, a okazało się, że w tą obyczajową powieść, wkradł mi się za bardzo i romans... Historia stała się za bardzo przewidywalna, choć było kilka zwrotów w akcji, które spowodowały, że fabuła była ciekawsza.
Eileen... Matka Harriet, żona Boba. Kobieta załamana, smutna, wciąż wybaczająca zdrady swojego męża. Długo nie mogła zajść w ciążę, przeżyła kilka poronień. Tłumaczyła sobie, że skoki w bok Boba, są "terapią" dla niego. W końcu udaje im się zostać rodzicami najpierw Felicyty, a później Harriet...
Bob... Wspomniany już wyżej mąż Eileen. Zapatrzony głównie w swoją pierworodną córkę i ciężko mu się pogodzić z jej utratą po wypadku. Znowu zaczyna sobie szukać "pocieszenia" poza domem... Czy mu się uda po raz kolejny zdradzić żonę...?
Will... sąsiad Harriet, rozwodnik. Facet 46-letni mający dwie nastoletnie córki 19-letnią Suzie i 17-letnią Gammy.
Suzie... Nastolatka, która zachodzi w ciążę. Jej matka widzi w tej sytuacji tylko jedno rozwiązanie.. Aborcję. Dziewczyna jednak wbrew jej woli, w ostatniej chwili decyduje się urodzić dziecko. Los jednak bywa okrutny. W tym momencie następuje nieoczekiwany zwrot w akcji. Mocny i dramatyczny w swoich skutkach, ale nie będę zdradzała co się stanie z Suzie...
Maxine... Była żona Willa. Po rozwodzie kontakt z Willem nie urwał się. Wyszła powtórnie za mąż.
Dominik... Przyjaciel Felicyty i Harriet już lat dzieciństwa. W oczach społeczeństwa, uważany jako chlopak o innej orientacji seksualnej, ale czy słusznie...?
Milles... Brat Dominika.
Cała czwórka przyjaźniła się nawzajem, od lat, a jak się okazuje w miarę rozwoju akcji, wszyscy nawzajem czuli do siebie "miętę przez rumianek" Kto, z kim i dlaczego?..., również nie zdradzę ;) W każdym razie dzięki ich wzajemnym relacjom wkradła się w historię zagadka, dodająca fabule pikanterii. Okazuje się bowiem, że Harriet miała kochanka. Wcale nie była szczęśliwa w pozornie idealnym związku małżeńskim przed tragedią, która zakończyła życie jej samej i jej męża. Kto stał między nimi przez cały czas trwania ich związku...?
 Powieść napisana fajnym językiem, a cala historia ciepła, podnosząca na duchu. Klimat i odpowiednio ujęta charakterystyka postaci... to wszystko sprawiło, że bohaterowie wychodzili wręcz z kart książki, stając się autentycznymi. Na stronie tytułowej Erica James określona jest jako "mistrzyni brytyjskiej powieści obyczajowej" i coś w tym jest, ale jak dla mnie za dużo tutaj było historii miłosnej, a przecież można było się domyślić zakończenia bez tej długiej ścieżki, której koniec był taki, że Harriet i Will, mimo sporej różnicy wieku i tak będą razem. Swoją drogą Will to facet zbyt wyidealizowany i przesłodzony przez autorkę.
Polecam książkę na wakacje ;) Szału nie ma, ale ogólnie miło spędziłam czas, czytając ją.

3 komentarze:

  1. Wiesz, że czułam że ta książka taka będzie, trochę taka nie zobowiązująca :-)
    Wczoraj byliśmy na wycieczce z przedszkola w Zatorlandii. super było,polecam to miejsce. Bartuś trochę złapał kataru. Jestem na finiszu Spindler.
    Łazienka jak poszła w miarę szybko to teraz było wiadomo że coś się spierniczy. Oddalismy kabinę do reklamacji bo miała wady fabryczne. Teraz znów jesteśmy bez prysznica skazani na kolejne 2 tygodnie, moze dłuzej???
    Za co się Iwonka teraz bierzesz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki, które podnoszą na duchu - jest to mi nieraz potrzebne. Nie można cały czas sięgać jedynie po powieści smutne, o trudnej tematyce... Z tego względu muszę dorwać "Małe szczęścia". :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Iwonka po wycieczce mam dzieci chore.Bartus kaszle i boli go ucho,dziś na 17-stą mam wizyte u lekarki.Kinie tez coś łapie co żle się wczoraj czuła.Poszła do szkoły ale obserwuję ją.
    Ja nie wiem co teraz zacznę, coś od Ciebie na pewno...może "Zonę psychopaty"?
    Iwonka bedziesz chciała przeczytać tą Spindler co skończyłam?

    OdpowiedzUsuń