Autor: Jack Lance
Tytuł: " PŁOMIEŃ STRACHU "
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: Warszawa 2014
Ilość stron: 271
Moja ocena: +4/6
Książka z mojej półki
" Płomień strachu " to kolejna książka z cyklu Granice zła, wydawana przez Świat Książki. To już druga z tej serii powieść. Coś na pograniczu thrillera psychologicznego i kryminału.
Jason Evans ma pracę, żonę i wiedzie całkiem spokojne życie, aż do momentu, kiedy pewnego dnia otrzymuje anonimową wiadomość "Jesteś martwy" na odwrocie zdjęcia z cmentarzem. Sytuacja staje się mocno niepokojąca, kiedy znowu do jego rąk trafia drugi anonim " Myślisz, że żyjesz, ale ciebie nie ma ". Na kopercie znajduje informację o dacie swojej śmierci... 18 sierpnia... Postanawia działać i odkryć tajemnicę, by ratować swoje życie. Szukając starego cmentarza ze zdjęcia wykonanego polaroidem odkrywa wydarzenia z przeszłości. Czytaniu towarzyszy ten specyficzny mroczny nieco dreszczyk... Poznajemy bohatera, a wraz z nim odkrywamy jego lęki, obsesję na punkcie ognia. Jak się okazuje pirofobia, na którą cierpi, ma związek z tragedią, która wydarzyła się przed laty. Niby jego stany lękowe uspokoiły się, kiedy zakochał się w Kayli. Mimo wszystko wciąż poszukiwał źródeł swojego strachu. Anonimowe listy brutalnie zaburzyły jego równowagę psychiczną. Pojawiły się na nowo wizje, koszmary senne, związane z ogniem. Jason musiał dowiedzieć się, kto je wysyłał i co one oznaczały. Autorowi udało się mnie wkręcić również w reinkarnację. W pewnym momencie sama już nie wiedziałam, czy przypuszczenia o niej nie są prawdziwe ;)
Akcja książki rozwija się w szybkim tempie. Wyjaśnienie jest dość skomplikowane. Musiałam się skupić, kiedy na jaw wyszło, kto jest sprawcą anonimowych listów. Autor wspomniał o nim, ale krótko i jak przeczytałam jego imię, to w pierwszej chwili nie wiedziałam o kim mowa. Może i było to celowe, żeby zbić mnie z jakichkolwiek tropów, ale pogubiłam się trochę, zadając sobie pytanie co, jak i dlaczego. Całe szczęście ostatecznie odnalazłam wątek i wszystko zwarło się w sensowną całość. Ciutkę za wybujałą jak dla mnie, no ale takie prawo samego autora piszącego swoją powieść. Te tortury, zemsta, zło, palenie ciał... Nie... Zbyt odbiega to wszystko od rzeczywistości... Człowiek dostaje ciosy zadane nożem w brzuch, a jednak jakimś cudem udaje się mu przeżyć i nie mają one wpływu na to, by wkrótce zajść w ciążę... Albo kopanie grobu dla ofiary, a potem wstępuje w nią moc supermena i sama ofiara staje się oprawcą dla swojego kata... I jeszcze wszystkich wiążą więzy krwi, a tyle nienawiści, zła, chorej zazdrości wśród ludzi... Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać... Można przeczytać książkę, bo rzeczywiście czyta się ja ekspresem, ale nie jest to thriller wysokich lotów.
Gdzieś mi umknęło i nie wiedziałam nawet ,że masz taką książkę.
OdpowiedzUsuńPracujesz dziś, taki upał ze z domu się nie chce wychodzić, nie?Miłego dnia :-)
Iwonka fajna chociaz ta "Małe szczęscia"? Ja jestem w połowie tej Spindler.Buziaki.
OdpowiedzUsuń