czwartek, 14 lutego 2013

[9] " Kwiaty na poddaszu " Virginia C. Andrews

Autor: Virginia C. Andrews
Tytuł:  KWIATY NA PODDASZU

Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2012
Oprawa: miękka
Ilość stron: 380
Moja ocena: 8/10
Książka wypożyczona z biblioteki.


" Szczęśliwą z pozoru rodzinę Dollangangerów spotyka tragedia - w wypadku samochodowym ginie ojciec. Matka z czwórką dzieci zostaje bez środków do życia i wraca do swego rodzinnego domu. Niezwykle bogaci rodzice mieszkający w ogromnej posiadłości wyrzekli się córki z powodu jej małżeństwa z bliskim krewnym, a narodzone z tego związku dzieci uważają za przeklęte. W tajemnicy przed dziadkiem rodzeństwo zostaje umieszczone na poddaszu, którego nigdy nie opuszcza. Dzieci żyją w ciągłym strachu, a odkrycie jakiego dokonuje najstarszy brat, stawia rodzeństwo w obliczu nieuniknionej katastrofy. "


Cory, Carrie, Cathy i Chris to czwórka głównych bohaterów, których spotkał dziwny los, w moim odczuciu wręcz nie mający racji bytu we współczesnym świecie...
Fabuła jest ciekawa i dość oryginalna. Do tej pory nie zetknęłam się z takim klimatem, więc postanowiłam się z nią zmierzyć ;) Sama okładka książki przyciągnęła moją uwagę.
Uważam się za osobę tolerancyjną, ale jakoś tak związek kazirodczy poruszony w książce trudno mi zrozumieć i mówię mu zdecydowanie Nie. Ten temat i rodzinne tajemnice, to wątki, które przewijają się przez całą powieść.
Początek historii rodzeństwa jest wręcz sielankowy, gdy jeszcze żył ich ojciec. Rodzina jest szczęśliwa i śmiejąca się. Cathy widzi we wspomnieniach matkę, która przygotowuje dla nich ulubiony posiłek... Jakiż los bywa przewrotny... Pod koniec książki matka dzieci przedstawiona jest w zupełnie innym świetle...
Kiedy ojciec dzieci ginie, nieporadna życiowo matka wraca do rodzinnego domu. Pierwsze skrzypce zaczynają grać nie jej dzieci, a pieniądze. Matka chce zrobić wszystko, by zdobyć przychylność swojego ojca i odziedziczyć po nim majątek. Dziadek kazał jednak dopisać do swego testamentu warunek. Kiedy okaże się, że ma dzieci będzie musiała cały majątek zwrócić i oddać wszystko, co za te pieniądze kupiła.
Rodzeństwo zostaje zamknięte na poddaszu. Było ono smutne i ponure. Dzieci użyły swych talentów, by zmienić tą brzydką poczwarkę w pięknego motyla. Uporządkowali to posępne miejsce i zorganizowali bliźniętom kolorowy, sztuczny ogród.
Dzieci miały wszystko: książki, ubrania, zabawki... Wszystko oprócz jednego... Naturalnego światła, powietrza... i  miłości najbliższych... Cała czwórka musiała przestrzegać zasad. Musieli między innymi modlić się przed każdym posiłkiem i przed snem, zachowywać się przyzwoicie w łazience, a myśli utrzymywać w czystości i niewinności.
Bóg nie pisał scenariuszy dla małych graczy tu na dole. Sami sobie je pisali - każdym przeżytym dniem, każdym słowem, każdą myślą wyrytą w pamięci. Matka dzieci też napisała swój scenariusz. Był bardzo zły...
Cathy miała 12 lat kiedy trafili na poddasze. Przez 3 lata i 5 miesięcy byli więzieni. Mądrość wyniesiona z poddasza wyryła się trwale w ich pamięci.
Według mnie to książka niewiarygodna, chwilami odrażająca. Musiałam w pewnej chwili przerwać czytanie, bo była wręcz obrzydliwa. Jakoś nie mogłam przetrawić obojętnie treści, kiedy dzieci stanęły przed koniecznością zjedzenia myszy, obranej ze skóry, przyprawionej solą i pieprzem... Fujjj.... Trochę fakty w powieści według mnie były naciągane... To opowieść, która pozostawia po sobie niezatarty ślad. Jest napisana w nieskomplikowany sposób, jednak otacza ją aura tajemniczości i grozy. Problemów ukazanych w „Kwiatach na poddaszu” jest tak wiele, że aż nie chce się wierzyć, że wszystkie one zostały zrzucone na barki dzieci. Głód, chłosta, choroba, zimno, upokorzenie... Bez słońca, powietrza, szkoły, innych ludzi, bez pomocy lekarskiej, zamknięci na strychu...
 Książka której się nie da zapomnieć. W moim przypadku pozostawia lekki niesmak. Ale na swój sposób to ciekawe doświadczenie czytelnicze, no i na pewno nie jest to książka nudna. Nie można przerwać jej czytać. Mimo, że jest przygnębiająca trzyma w napięciu do ostatniej kartki.


" Nie można cierpieć w samotności. Lepiej przebywać między ludźmi i dzielić z nimi swój żal, nie zamykając go w sobie. "

" Śmierć jest ślepym żniwiarzem, niełaskawym dla kochanych i potrzebnych "

" Bez względu na intensywność cierpienia żal z czasem wygasa i ktoś nawet prawdziwie kochany ostatecznie staje się niewyraźnym cieniem w naszej pamięci. "

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz