Autor: St John Greene
Tytuł: " TESTAMENT MAMY "
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: Warszawa 2014
Ilość stron: 289
Moja ocena: +4/6
Książka z mojej półki
Jeszcze tak na świeżutko, bo wczoraj w nocy skończyłam czytać "Testament Mamy". Książka, którą napisało życie. Historia taka bardzo osobista, a jednak ujrzała światło dzienne i stała się niemal medialna... Może dlatego taka moja ocena a nie inna...
Głównym tematem jest miłość kochającej się rodziny i ich wspólny dramat. W 2005 roku Kate, mająca 37 lat, dwójkę dzieci i kochającego męża zachorowała na raka piersi. Mimo natychmiastowego podjęcia leczenia, ostrej radio i chemioterapii, usunięcia piersi, nastąpiły liczne przerzuty. Mimo iż lekarze dawali jej 80% szans na przeżycie niestety kobieta nie dożyła swoich 40-stych urodzin. Zmarła mając niespełna 39 lat. Nadzieja na wyzdrowienie towarzyszyła jej mężowi do końca. Singe nie dopuszczał do siebie myśli, by jego ukochana zniknęła z jego życia. Kate mimo woli walki o życie przeczuwała gdzieś tam w głębi, że stoi z rakiem na przegranej pozycji i z pomocą męża postanowiła spisać listę życzeń dla swoich trzech chłopców. Miała być ona wskazówką dla osamotnionego Singe, na którego barkach od tej pory miała spoczywać pelna odpowiedzialność za wychowanie synów.
Wspomnienia męża Kate napisane są w formie dziennika. W całej historii uderza jego uczucie do żony. Bardzo wyidealizował swoją drugą połówkę, ale przecież na tym polega miłość. Na tym oddaniu, poświęceniu... Był zapatrzony w Kate jak w obrazek. Oboje mieli wspólne pasje, jakimi było morze i nurkowanie. Obydwoje wiedli dość beztroskie i rozrzutne życie, spędzając każde wolne chwile na podróżach. Realizowali swoje marzenia, wykorzystując maksymalnie czas. Po latach udało im się powiększyć rodzinę. Zostali rodzicami Reefa i Finna. Kiedy Kate była w drugiej ciąży z Finnem dowiedzieli się, że Reef zachorował na złośliwy nowotwór miednicy. To był ogromny cios dla rodziny, ponieważ nie dawano chłopcu żadnych szans na wyzdrowienie. Rokowania były koszmarne, ale operacja, leczenie i wiara zdziałały cuda i udało mu się wyjść z tej choroby. Kiedy wygrali walkę z rakiem u małego synka spadł na nich kolejny cios. Kate usłyszała diagnozę o swojej chorobie....
Szczere i autentyczne zapiski. Wspomnienia jak i codzienne życie bez Kate przeplatają się przez całą książkę. Taka lista życzeń jest dobrym pomysłem. Każdy z nas może zrobić swoją. Myślę jednak, że była ona ciutkę egoistyczna...? Myślę, że Kate napisała ją w dobrej wierze, ale narzuciła swojej rodzinie swoją wolę, oczekiwania i tak się zastanawiam, czy na pewno ta pasja nurkowania, te podróże, dodatkowe lekcje dla chłopców, to tylko wygórowane ambicje rodziców. Chłopcom i owszem podobały się te wycieczki, poznawanie świata, ale... Właśnie gdzieś mam to ale... Podobały mi się natomiast wskazówki dotyczące wychowania chłopców, zawierające wartości potrzebne w życiu, by wyrośli na dobrych ludzi "Naucz dzieci, by wyraźnie mówiły, co mają na myśli", "Zawsze całuj chłopców na do widzenia i dobranoc ", "Pomagaj chłopcom zawsze, kiedy o to poproszą". Jakże te polecenia odbiegają od rzeczy przyziemnych jak np. życzenie "Wybierzcie się do Egiptu na nurkowanie w Morzu Czerwonym"...
Książka wzbudzająca refleksję i daje do myślenia. Życie jest ulotną chwilą i nigdy nie wiadomo co los zafunduje nam na swojej drodze. Trzeba wykorzystać i docenić każdy, wspólny dzień, jaki jest nam dany.
Iwonka chyba podobnie pisałas o ksiażce "Mamotata".Ze taka medialna,że nie potrzebnie szum wkolo tego roblli...
OdpowiedzUsuńTeraz za co się bierzesz do czytania?Jestem w połowie "Gdzie indziej" :-)
Brawo Iwonka :-) Nie ma sensu takie chomikowanie,jest tyle świetnych ksiazek że szkoda miejsca na półkach na te mało ciekawe a jednak powiem ci z doświadczenia że ksiazki idą na allegro jak świeże bułeczki.Zawsze kasa wpadnie ci na nowe pozycje :-) Ja też pozbywam się regularnie i powiem ci ze nie tęsknie za nimi,co miesiąc i tak cieszą moje oko nowe więc równowaga zachowana :-))))
OdpowiedzUsuńDziekuję Kochana :-**** Paczka przed chwilą doszła,bardzo się cieszę z otrzymanych książek.Jezcze raz wielkie dzięki równiez w imieniu kingusi za kwaituszki ;-)))
OdpowiedzUsuńIwonka chetnie przeczytam "Dziewczynkę która sie nie usmiechala".Ja tez wystawilam sobie "Przywróconych" a jak przeczytasz to sprzedam tez "Odłamek" ale najpierw wysłałam Tobie.znów będę miec dylemat co zacząć do Ciebie?
OdpowiedzUsuńMam dziś stresa,Bartusiowi cos urosło we włoskach.niby krosta a jakieś dziwne,jakby brodawka?Jedziemy wieczorem na pogotowie niech to ktoś obejrzy bo nie zasnę spokojnie.zawsze coś musi byc zeby za spokojnie nie było.
Iwonka wróclilismy z pogotowia,odesłali nas z kwitkiem.Pani dr powiedziała ze nie wie co to jest i zebym poszła z dzieckiem do dermatologa.Czyli nadal nie wiem nic,ale przynajmniej sie uspokoiłam trochę.a jesli chodzo o mnie to już przestało boleć,wyobraż sobie że pomógł mi zwykły plaster rozgrzewajacy z apteki za 3,5 zł.Palił mnie okropnie ale zadziałało.
OdpowiedzUsuńOjej...Biedaczek.Mam nadzieję że szybko minie Wam to zapalenie,w sumieIwonka skąd to sie tak sybko rozwija?Niedawni byłas u lekarza i byo tylko gardło a tu juz płuca.Ide jutro z Bartusiem do lekarza dermatologa.Pójde pomimo ze nie jestesmy zarejesrtowani, poprosze czy go tylko obejrzy.Jak odmówi to trudno,ale może się uda i wreszcie się dowiem co to jest.
OdpowiedzUsuńIwonka zostało mi 50 stron do końca "Gdzie indziej",wczoraj tak sie zamartwiłam o batrusia ze nie przeczytałam ani 1 strony.wiesz jak to jest....jak w gowie są inne mysli to nie da się skupic na czytaniu.Proszę trzymaj kciuki za nas jutro.Boję się ;-(
OdpowiedzUsuńa po tej na pewno zacznę coś od Ciebie, nie wiem tylko co...
OdpowiedzUsuńbyłam dziś w bibliotece i wypożyczyłam 2 ksiazki,pocztą tez idzie mi z Miry "Umarli nie kłamią" dość ciekawie się zapowiada.