Autor: Cecelia Ahern
Tytuł: " KIEDY CIĘ POZNAŁAM "
Wydawnictwo: Akurat
Rok wydania: Warszawa 2015
Ilość stron: 413
Moja ocena: +3/6
Książka wypożyczona z biblioteki
" Kiedy cię poznałam " to podnosząca na duchu powieść. Jasmine nagle traci pracę. Pustkę i nagły nadmiar wolnego czasu poświęca na porządkowanie swojego ogrodu, a przy okazji łapie się na tym, że coraz częściej zaczyna obserwować życie swojego sąsiada Matta. Mężczyzna ów, to dziennikarz radiowy, który prowadzi dyskusje na kontrowersyjne tematy i nie stroni od złośliwych komentarzy oraz opinii, byleby tylko zyskać na sławie i większej ilości słuchaczy. Jasmine ma starszą o rok od siebie siostrę, która ma zespół Downa. Docinki Matta na temat chorych sprawiają, że Jasmine mimo upływu lat, wciąż żywi głęboką urazę do mężczyzny. Los sprawia, że obydwoje tracą pracę i coraz częściej uczestniczy w jego życiu. Zarówno Jasmine jak i Matt mają problemy i okazuje się, że potrafią wzajemnie wysłuchać i wspierać się. Więcej ich jednak łączy niż dzieli. Książka jak dla mnie przeciętna. Główna bohaterka poznała sąsiada, który był inspiracją do poznania siebie samej. Początkowa nienawiść przerodziła się w dziwną przyjaźń. Tak odmienne dwa charaktery a jednak tych dwoje ludzi łączyło tak wiele. Ich praca, a w zasadzie kłopoty w niej, których finał to dla obojga urlop tzw. "ogrodniczy".
Cały rok historii Jasmine, w którym główna bohaterka na oczach czytelnika dokonuje przemiany, takiej wewnętrznej. Nie była ona natychmiastowa. Zmiany nadchodziły powoli. Starsza wersja Jasmine ustąpiła miejsca nowszej. Ona pomogła Mattowi, on pomógł jej. Matt odzyskał miłość, stanął na nogi, a ona znalazła osobę, która zawładnęła jej sercem na stałe. Jasmine pewnie wyciągnęła ze swojej historii wniosek, że jednak warto pozwolić, by ktoś nam pomógł i otworzyć się na osoby, które są blisko i które życzą dobrze. Życiowy zakręt wcale nie musi być końcem naszej podróży. W końcu można odnaleźć drogowskaz, który pozwoli nam rozkwitąć i dotrzeć do upragnionego celu.
Fabuła nieco mnie nudziła. Nie było konkretnej akcji, która nakręcałaby wydarzenia. Narratorem jest sama Jasmine, która bezpośrednio zwraca się do Matta. To on, choć nie bezpośrednio, jest odbiorcą jej myśli, zamierzeń, planów. Jak dla mnie zabrakło tego czegoś, co nadaje tempa całej historii. Nic konkretnego nie dzieje się.
Poruszony temat przyjaźni, który obala mit, że nie może być takiej między kobietą i mężczyzną. Taka i owszem może zaistnieć naprawdę. Podnosi i na duchu fakt, że osoby mające zespół Downa potrafią samodzielnie żyć i radzić sobie w tym życiu.
Głównej bohaterki jakoś szczególnie nie polubiłam. Jej zachowanie momentami irytowało mnie. Mam nadzieję, że książki autorki, które mam na półce, a których jeszcze nie czytałam, nie będą tak ckliwe, a fabuły tak nużące i mdłe jak w tej historii.
Nareszcie mam URLOP :))) Rozpoczął się od 5.00, bo jestem po nocnej zmianie. Nie spałam, jestem zmęczona, a za oknem pada deszcz... ale i tak cieszę się :) 14 dni lenistwa :) Będę sobie czytać, czytać i czytać :)))
Mnie też książka momentami nieco nudziła, ale mimo to jestem ciekawa innych książek Ahern :)
OdpowiedzUsuńhttp://k-siazkowyswiat.blogspot.com/
Szkoda że książka nie do końca Ci się podobała i sprawiła że się nudziłaś. Jak dla mnie była fantastyczna. Bardzo lubię twórczość Cecelii Ahern. Polecam Ci "Love, Rosie" jest trochę lepsza niż "Kiedy cię poznałam". Choć ja uwielbiam obie ;).
OdpowiedzUsuńIwonka chyba coraz wybredniejsza się robisz, czy mi się zdaje? Mnie się podobała, nawet bardzo. Taka trochę inna niż wszystkie, ciepła, przyjemna. Fajnie, że urlopujesz, ja bym chciała już zacząć ten remont, ale czekam na fachowców z terminem. Mają zaczynać w okolicach 20-go
OdpowiedzUsuń