poniedziałek, 14 października 2013

[73] " Blondynka w Australii " Beata Pawlikowska

Autor: Beata Pawlikowska
Tytuł:  " BLONDYNKA W AUSTRALII "

Wydawnictwo: G+J
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 367
Moja ocena 4/6
Książka wypożyczona z biblioteki


Australia... Kontynent jakże odległy i egzotyczny dla mnie. Ciekawa jestem kultury, krajobrazów tego miejsca na ziemi, toteż chętnie sięgnęłam po wydanie, której autorką jest Beata Pawlikowska. Ten fakt jakoś przetrawiłam ;)
Autorka stara się zabrać nas w podróż po kontynencie. Już na samym początku ma "pecha", bo trafia na wyjątkowo "mokry" okres. W ciągu tygodnia spadło tyle deszczu, ile zazwyczaj notuje się w ciągu całego roku. Temperatura również zawiodła, bo miała nadzieję na te sięgające nawet 60 stopni, a było jedynie około 40-stu... W czasie tej podróży trafiamy również do Tasmanii. Z czym mi się ona kojarzy? Z diabłem tasmańskim wszechobecnym w znanej kreskówce dla dzieci ;) Teraz mogłam zobaczyć jak wygląda naprawdę ze zdjęć zamieszczonych w albumie. Beata Pawlikowska przedstawia czytelnikowi również inne zwierzęta, zamieszkujące kontynent. Wombat to torbacz żyjący tylko na Tasmanii. Ma szare futerko i miły pyszczek. Ciekawostką jest to, że umyka przed grożącym mu niebezpieczeństwem do nory ( pies, lis ), a następnie zatyka swoim kwadratowym zadkiem wejście do kryjówki. Na pupie ma zgrubiały pancerz skóry, którego żaden wróg nie może przegryźć. W tym zakątku kraju do niedawna żył również tygrys tasmański. Niestety wyginął ok. 1935 r. Charakterystycznymi zwierzętami są również dziobaki, czy kolczatki. Stekowce, ssaki, składające jaja, jak również misie koala, które nic wspólnego z niedźwiadkami nie mają. Kangury... Dla tamtejszych ludzi również jako przysmak na stół.
Słynna góra Uluru, abogyreni, opera w Sydney... Ooooo, albo australijskie śródziemie, gdzie kominy wyrastają z ziemii...A tak właśnie.. ;) Miasto, gdzie życie przeniosło się pod powierzchnię. W ciągu dnia temperatura ok. 60 stopni. W lipcu w nocy spada do -2, a w takim salonie zawsze panuje idealne +22, jedynie okien brak, ot co...
Pierwsza nazwa Australii to Nowa Holandia. Społeczeństwo wciąż w dużej mierze "uzależnione" jest od Anglii. Ludność osadziła się na obrzeżach kontynentu. Środek jest "pusty". Żółta, bądź czerwona płaska ziemia, skały, sucha trawa i gorąco. Aż po horyzont nie widać nic oprócz pustyni. Ludzie próbowali zakładać osady w tych miejscach, ale uciekali.
Fascynujący, niezwykły i intrygujący kraj. Australia jest ciekawa. Czuję niedosyt po tym albumie podróżniczym i sięgnę po inne pozycje. Wydanie jak zwykle staranne, wzbogacone zdjęciami. Trochę za dużo osobistych "wywodów" autorki i słynnych już głębszych przemyśleń, no ale Beata Pawlikowska ma już taki styl i sposób pisania, więc chyba się przyzwyczajam do tego jej filozofowania ;)



3 komentarze:

  1. Ciekawe te ksiazki które opisujesz.Ja mam dopiero jedną o podobnej tematyce wojciechowskiej i chetnie ja w najbliższym czasie przeczytam.Teraz znów mam dylemat po co sięgnąc?

    OdpowiedzUsuń
  2. Iwonka mi się wydaje ze jest wszystko ok,próbowałam to jest tabelka z komentarzami,spróbuj może w innej przegladarce,ja patrzyłam w Explorer.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze Ci napiszę ze dostałam maila ze wydawnictwo Mira wysłało mi drugą ksiązkę pt. "Cena marzeń".Pewnie lada dzień dotrze to dam znac czy fajna.w każdym razie luknij sobie na ich zapowiedzi bo fajna kinga będzie w listopadzie "przywróceni" Jason Mott.Mam nadzieję ze przesla mi ja do recezji bo brzmi ciekawie.Dobrej nocy.

    OdpowiedzUsuń