czwartek, 13 czerwca 2013

[40] " Córka opiekuna wspomnień " Kim Edwards

Autor: Kim Edwards
Tytuł:  " CÓRKA OPIEKUNA WSPOMNIEŃ "

Wydawnictwo: Videograff II
Rok wydania: Katowice 2009
Ilość stron:  460
Moja ocena -5/6
Książka z mojej półki



"Wzruszająca opowieść o losach dwóch rodzin nieświadomych wzajemnego istnienia, ale związanych z sobą poprzez pewną brzemienną w skutki decyzję. Główną bohaterką jest niepełnosprawna dziewczynka, która rozkochuje w sobie przybraną matkę. Równolegle toczy się życie jej właściwej rodziny, w której nikt nie czuje się szczęśliwy. Po dwudziestu pięciu latach losy obu rodzin się krzyżują, a długo skrywana tajemnica zostaje ujawniona, burząc dotychczasowe życie bohaterów dramatu."


Książka smutna. Fabuła rozgrywa się na przełomie kilkunastu lat: od 1964 do 1989 roku. Jedna decyzja miała wpływ na całe życie bohaterów powieści i przyczyniła do rozpadu całej rodziny. Jedna podjęta pod wpływem impulsu i emocji decyzja okazała się zgubną. Bliźniacze rodzeństwo, chłopiec i dziewczynka - jedno doskonałe i zdrowe, a drugie naznaczone w każdej komórce ciała nieszczęsnym, dodatkowym chromosomem.
Lekarz odbierając poród bliźniaczy swojej żony ( który był zaskoczeniem, bo spodziewali się tylko jednego dziecka ), w tajemnicy przed nią, oddaje w ręce pielęgniarki swoją córkę, która urodziła się z zespołem Downa. David chciał wierzyć, że postąpił właściwie, przekazując dziecko Caroline Gill. Uważał, że ma ku temu powody. W tamtą śnieżną noc chciał chronić żonę, swojego zdrowego syna Paula, ale i zagubiony obraz samego siebie. Przeszłość Davida miała wpływ na taką, a nie inną decyzję. Pamiętał z dzieciństwa jak to jest żyć z chorym dzieckiem. Jego siostra umarła, bo miała problemy z sercem. Jego matka załamała się po stracie dziecka. Przypuszczał, że taki sam los czeka Phoebe i chciał oszczędzić cierpienia i bólu swojej żonie, którą bardzo kochał.  Był przekonany, że jego chora córka szybko umrze. Ludzie popełniają błędy i starają się żyć dalej... On nie... Pochówek córki był jedną, wielką fikcją. Jaka jest prawda wiedzieli tylko David i Gill. Phoebe przecież żyła.
Norah po urodzeniu dzieci nie potrafiła już odbierać świata w ten sam sposób co wcześniej. Strata, jaką poniosła, pozostawiła na niej piętno bezradności i z tą bezradnością Norah musiała walczyć każdego dnia. Phoebe wciąż była obecna w jej myślach i snach, mimo oczywistej nieobecności. Norah popadła w depresję, zaczęła pić. W późniejszym okresie małżeństwa doszło i do zdrad... David z kolei swój ciężar decyzji przelał na fotografowanie. Robienie zdjęć stało się jego obsesją. Postrzegał cały świat, jakby patrzył wyłącznie przez obiektyw aparatu. Jego życie toczyło się dalej, bogate i pełne. Uważany był za człowieka sukcesu. Mimo to zdarzały się chwile, gdy ta sprawa zaczynała go dręczyć, a poczucie winy odzywało się ze zdwojoną siłą. Jak z własnej i nieprzymuszonej woli  mógł oddać obcej kobiecie swoją córkę... Bez reszty poświęcił się więc pracy. Niestety ceną sukcesu zawodowego, było i to, że nie uczestniczył w życiu Paula. Syn oddalił się od niego.
Całe, wspólne życie Davida i Norah, ukształtowało się dookoła straty Phoebe. Między nim, a rodziną wyrosła kamienna ściana. Zrozumieli, że coś ich dzieli. Powstał między nimi mur, którego nie dało się zobaczyć, ani zburzyć. Ta tajemnica zakorzeniła się w samym centrum rodzinnego życia i wydała zatruty owoc. David nigdy nie zdobył się na odwagę, żeby powiedzieć prawdę, bo wiedział, że może ona kosztować utratę swojej żony, ale i syna.
Należy również wspomnieć o wspaniałej postawie Gill, która przygarnęła porzucone dziecko i wychowała, jak swoje własne, otaczając Phoebe matczyną, bezwarunkową miłością. Robiła wszystko, by dziewczynka miała normalne dzieciństwo i była traktowana jak rówieśnicy.
Książka pełna dylematów moralnych. Zmusza do przemyśleń. Powieść psychologiczna. Ciekawa, aczkolwiek momentami opisy były zbyt nużące... Edward do swoich powieści wprowadza specyficzny klimat, owiany nutą tajemniczości. Na podstawie książki powstał również film, który obejrzałam zaraz po zakończeniu powieści.

1 komentarz:

  1. Ale lecisz z ksiązkami :-) ty je chyba połykasz nie czytasz :-) dobrze,że "ćórka..." spodobała ci się bo ja tez mam w planach ją kupic :-)

    OdpowiedzUsuń