poniedziałek, 17 czerwca 2013

[41] " Kto wiatr sieje " Virginia C. Andrews

Autor: Virginia C. Andrews
Tytuł:  KTO WIATR SIEJE

Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: Warszawa 1996
Ilość stron: 412
Moja ocena: +3/6
Książka wypożyczona z biblioteki



" Czwarta część cyklu, rozpoczętego „Kwiatami na poddaszu” – chwilami skandalizującej opowieści o kazirodczej miłości, kłamstwach, nienawiści, zaskakujących przypadkach i odkupieniu win.

Do rezydencji Barta, syna Cathy i Chrisa, który otrzymał w spadku Foxworth Hall, przybywa niemal cała rodzina, by obchodzić jego dwudzieste piąte urodziny. Ponownie dają o sobie znać dawne animozje. Wkrótce pojawia się zaginiony od lat Joel Foxworth. I znów okazuje się, że nic nie jest takie, jak się wydawało...
Intrygujące połączenie powieści obyczajowej, psychologicznej, przygodowej i thrillera.

Virginia C. Andrews (1923-1986) - amerykańska autorka bestsellerowej sagi o Dollangangerach, w skład której wchodzą: Kwiaty na poddaszu, Płatki na wietrze, A jeśli ciernie, Kto wiatr sieje i Ogród cieni."

 

Powieść wciąż przyciąga, choć wydarzenia w niej to jedna, wielka fikcja. Fabuła jest mocno naciągana. Dla głównych postaci sagi najważniejsze w życiu są pieniądze, wygląd zewnętrzny  i seks. Ja dziękuję za takie wartości ;) To ostatnia część losów Cathy i Chrisa. Jest masa absurdalnych sytuacji.
Narratorką jest ponownie 52-letnia Cathy. 
 Autorka nakreśliła sztuczny wątek pojawienia się w rodzinie zaginionego przed laty wuja. Mąci on w umyśle Barta, a pod koniec książki jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znika? Był w podeszłym wieku i chorował na raka.
Adoptowana córka Cathy i Chrisa Cindy, zaczyna dorastać. Jej relacje z Bartem są nie do pozazdroszczenia ;) Najstarszy syn Jory zostaje kaleką na całe życie. Jego marzenia o tańcu i balecie legły w gruzach, podczas przyjęcia urodzinowego jego młodszego brata. Żona znajduje pocieszenie w ramionach Barta... Melodie zostaje matką bliźniaków, po czym zostawia je ojcu i wyjeżdża, układając sobie życie na nowo z innym człowiekiem. Ehhh...  Cathy pomaga synowi  w wychowywaniu swoich wnuków. Darren i Deirdre stają jej w oczach jako Cory i Carrie. Wciąż myli dzieci ze swoim zmarłym rodzeństwem...
Bart zakochuje się w opiekunce bliźniąt i Jorego, po czym Toni przelewa swoje uczucia na  niepełnosprawnego podopiecznego i zachodzi z nim w ciążę. Jory u boku nowej miłości znajduje pasję, jaką jest malarstwo.
Bart w końcu znalazł najbardziej odpowiadającą mu rolę w życiu. Przez całe swoje dzieciństwo i młodość bezlitośnie eksponował wady. Chris i jego matka w jego oczach byli uosobieniem zła. Po długich poszukiwaniach odnalazł siebie. Uznano go za najbardziej hipnotyzującego głosiciela ewangelii na świecie. Można było go usłyszeć, jak spiewa psalmy i głosi kazania w towarzystwie swojej młodszej, przyrodniej siostry. Bart pozbył się zdegenerowanych genów Malcolma. Cindy stała się obiecującą gwiazdą filmową.
Bzdura goni bzdurę. Jak można niespełna 2-letnie dzieci uczyć na pamięć i odgrywać sceny biblijne. Po co i na co pytam? Główni bohaterowie według mnie nie byli zdrowi psychicznie. Wszyscy bez wyjątku ;)
Zakończenie... Cóż.... Chris ginie w wypadku, a Cathy żyć bez niego nie może i po upływie dziewięciu miesięcy postanawia ze sobą skończyć. Kazirodczy związek stawiany jest ponad wszystko.
Seria ma to coś w sobie, ze została po wielu latach wznowiona. Mimo wielu krytycznych opinii, wciąż jest czytana. Brnąc w losy bohaterów, z każdą stroną ma się coraz większe nerwy na postacie występujące w powieści, stąd moja kiepska ocena. Cała saga jest tak chora, że nie można się od niej oderwać :)




1 komentarz:

  1. oj to prawda,ale fakt że naprawdę jest cos w tych ksiazkach ze jak się zacznie czytac to skończyć nie można :-)

    OdpowiedzUsuń